ggg ggg ggg

Radzyminiacy pamiętają o Bohaterach, nie tylko podczas oficjalnych obchodów… (08.11.2011)

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to czas, w którym wszyscy odwiedzaliśmy groby bliskich nam osób. Dla wielu z nas była to także okazja do oddania hołdu bohaterom – znanym i bezimiennym Obrońcom Ojczyzny, Patriotom, Zasłużonym Rodakom.


Szczególnie dumni ze swej historii radzyminiacy również pamiętali o znanych i bezimiennych bohaterach swojej małej ojczyzny, spontanicznie składając kwiaty, zapalając znicze i modląc się zarówno na cmentarzach, jak też w miejscach naznaczonych krwią poprzednich pokoleń. Najwięcej zniczy od mieszkańców Radzymina zapłonęło oczywiście na żołnierskich kwaterach i pod kaplicą na Cmentarzu Poległych.  Jednakże społeczność Miasta Cudu nad Wisłą nie zapomniała również o innych miejscach pamięci związanych z bohaterami ziemi radzymińskiej. Niekiedy tak odległych, jak choćby żołnierska nekropolia w Kaliszu, gdzie pochowany został major Stefan Walter – bohater walk o nasze miasto w 1920 r. Innym zaś razem, znacznie bliższych, bo usytuowanych na terenie naszej gminy.


Jednym z takich miejsc jest Pomnik Rozstrzelanych i Spalonych przez okupanta w 1944 roku na radzymińskim Aleksandrowie. Drugim, niewielka mogiła – pomnik usytuowana na obrzeżach uroczyska, w rejonie ul. Księżycowej. (W tym miejscu, w latach 1939-44 hitlerowcy rozstrzelali około tysiąca osób. Mieszkańców Radzymina, Wołomina i okolic, podejrzewanych o współpracę z podziemiem. Ludzie Ci, ponieśli śmierć za to, że byli Polakami). Oba te miejsca zasługują na szczególną uwagę. A to dlatego, że opiekują się nimi nie jakieś tam miejskie instytucje tylko sami okoliczni mieszkańcy. Najbardziej chwalebne, że ludzie ci czynią tak od wielu lat, utrzymując owe miejsca w należytym porządku z potrzeby serca. Nakładem własnej pracy i środków. Tak jak pan Andrzej Wojda, mieszkaniec Łąk, którego tuż przed świętem zmarłych zastaliśmy na porządkowaniu i odnawianiu mogiły – pomnika. Zapytany dlaczego to robi, odpowiada: – Bo tak potrzeba. Jesteśmy winni coś tym ludziom, którzy zginęli także za nas. Mieszkam kilometr stąd, a że akurat mam wolne to pomyślałem, że posprzątam ten grób. Załadowałem na taczkę baniak z ciepłą wodą, farbę, grabki i jestem, działam.

Dwie godzinki i jak widać już po robocie – przyznaje z uśmiechem pan Andrzej.
Zachęcamy Wszystkich Naszych Czytelników do podobnej postawy. Obowiązkiem, ale i przywilejem każdego z nas powinna być bezinteresowna opieka nad miejscami naszej narodowej pamięci. Dlatego 11 listopada zapalmy świeczki bohaterom. Jest ich wielu nie tylko w Radzyminie.
/Rafał S. Lewandowski
foto: GóralStudio/

1 977 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Hej ułanie, lisa goń! (08.11.2011)

O dorocznej ułańskiej pogoni za lisią kitą na malowniczych polach nad rzeką Czarną można powiedzieć jedno. To już po prostu...

Zamknij