ggg ggg ggg

Hej ułanie, lisa goń! (08.11.2011)

O dorocznej ułańskiej pogoni za lisią kitą na malowniczych polach nad rzeką Czarną można powiedzieć jedno. To już po prostu tradycja, bez której trudno wyobrazić sobie obchody święta koni i myśliwych na ziemi wołomińsko-radzymińskiej!


W ostatnią sobotę października, przy wyjątkowo sprzyjającej pogodzie, na przedpolach Wołomina w sąsiedztwie rzeki Czarna, odbył się już po raz czwarty doroczny hubertus Stowarzyszenia im. II Szwadronu 11. Pułku Ułanów Legionowych. Przed licznie zgromadzoną publicznością w widowiskową pogoń za lisem puścili się ułani z Wołomina, Radzymina i Kobyłki, a wraz z nimi doborowi jeźdźcy z najlepszych w okolicy stadnin.
W sumie więc, w tegorocznej gonitwie uczestniczyło kilkadziesiąt pięknych koni. Zgodnie z tradycją w rolę lisa wcielił się ubiegłoroczny jego zdobywca, reprezentant Stowarzyszenia Miłośników Miasta Radzymin i Bitwy Warszawskiej 1920r. Paweł Kozakiewicz. Ku uciesze publiczności nie zdążył jednak daleko uciec, bowiem tuż po wystrzale sygnalizującym rozpoczęcie pogoni… dopadł go typowany na faworyta Sławomir Gajc.
Niemniej reprezentant gospodarzy niedługo cieszył się ze zwycięstwa. Prowadzący imprezę rotmistrz Andrzej Michalik wraz z prezesem wołomińskiego szwadronu Sławomirem Woźniakiem nakazali powtórzenie gonitwy. Pogromca lisa postanowił jednakże raz jeszcze udowodnić rywalom i publiczności, że w tym roku nikt nie jest w stanie odebrać mu zwycięstwa!


Po kilku okrążeniach Sławomir Gajc i jego legendarna już w jeździeckim światku „Mańka” znów powrócili jako triumfatorzy! Tym razem sędziowie musieli już uznać jego wyższość. Rywalom nie pozostało nic innego jak tylko powalczyć o laur zwycięstwa w tradycyjnym turnieju podniesienia skóry. Zgodnie z oczekiwaniami widzów, wołomińskie „Buzkaszi” także i w tym roku okazało się niezwykle zażarte, a co za tym idzie bardzo widowiskowe! Po emocjonującej walce zakończonej rozszarpaniem skóry na kilka fragmentów, liderem klasyfikacji punktowej okrzyknięto Daniela Pietrzaka na koniu „Piorun”, (ułana reprezentującego zarówno radzymińskie stowarzyszenie jak też wołomiński szwadron).
Po zakończeniu turniejowych zmagań, jak zawsze gościnni ułani z Wołomina zaprosili wszystkich gości na słynący w całym powiecie i daleko poza jego granicami „Bigos Gajca”, grochówkę z wojskowego kotła, kropelkę horyłki i oczywiście szaloną, taneczną zabawę przy ognisku.
(A kto nie był niech żałuje i już teraz siodła konie z myślą o przyszłorocznym jubileuszowym hubertusie ułanów z Jedenastego! 🙂
Rafał S. Lewandowski

2 846 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Gdzieś między ziemią, Niebem i jazzem… (08.11.2011)

W tegoroczne Zaduszki mieszkańcy Radzymina i okolic już po raz siódmy mogli oddać się egzystencjalnym rozważaniom nad sensem życia i...

Zamknij