ggg ggg ggg ggg ggg

Duch byłego starosty unosi się nad powiatem węgrowskim

Ubiegłoroczne wybory do samorządów zmieniły układ sił w gminach, miastach i powiatach. Wystartowały nowe osoby z komitetów partyjnych lub z komitetów lokalnych, a większość kandydatów deklarowała potrzebę zmian. Zmian kadrowych, zmian polityki i priorytetów w samorządach. Oczekiwania mieszkańców były bardzo różne, ale generalnie osoby, których nie akceptowano lub się nie sprawdziły w odczuciach ludzi, zmieniono. Arogancja władzy, buta i nieliczenie się z petentem w urzędach miała zostać zastąpiona przez ludzi troskliwie pochylających się nad każdym i przyjaznych. Nic bardziej mylnego.
Nie minęło kilka miesięcy, a trafiając do starostwa węgrowskiego odnieśliśmy wrażenie, że jednak nadal duch byłego starosty wręcz unosi się po korytarzach i gabinetach.

Ze smutkiem, jako dziennikarz muszę przyznać, że miałam nadzieję na „dobra zmianę”. Po latach braku chęci współpracy z naszą gazetą „KURIEREM W…”, z byłym starostą, obecnie po wyborach sytuacja ani na jotę się nie zmieniła.
Jesteśmy bezpłatną gazetą, która ukazuje się na terenie powiatu węgrowskiego, co tydzień od 2006 roku, a więc szmat czasu – 12 lat i po wydanych około 580 numerach. O ilości egzemplarzy gazety nie wspomnę, ale było tak około 2 mln sztuk rozprowadzanych w powiecie.
Gmina Łochów i śp. burmistrz Marian Dzięcioł od początku zaakceptował i pomagał rozwijać się naszej gazecie. Rozumiał, jak ważna dla niezbyt bogatej gminy jest gazeta zapewniająca promocję i informację wewnętrzną (dla mieszkańców) i zewnętrzną (w innych gminach, powiatach i na Mazowszu) oraz dla potencjalnych inwestorów z całego regionu i z terenu kraju. Później zaczęliśmy nawiązywać kontakty i pisać na tematy ważne dla innych gmin powiatu węgrowskiego, m.in. z Gminą Stoczek.
Jak się jednak okazywało próby współpracy ze starostwem węgrowskim jakoś nie dochodziły do skutku – zawsze byli jacyś „lepsi” oraz „swoi”. Każda nasza oferta po tygodniach ustaleń była odrzucana, a w zamian pojawiały się jakieś byty medialne z Węgrowa i spoza Węgrowa, mocno dotowane przez starostwo. Jak nam udało się ustalić blokowanie „KURIERA W…” miało na celu wyeliminowanie nas z powiatu. Stąd wsparcie dla pierwszego Głosu Węgrowa i kolejnych właścicieli, czy stała współpraca z Tygodnikiem Siedleckim. Szczytem wszystkich poczynań byłego starosty okazała się sprawa powołania miesięcznika „Bądźmy razem” pomyślanego, jako gazeta w większości sponsorowana przez starostwo powiatowe, a prowadzona przez LGD.
Proszę zgadnąć jak miała się nazywać!
KURIER – czyli tak samo jak nasza gazeta. Dopiero ostry sprzeciw z mojej strony spowodował, że nazwę zmieniono. Tak to starosta chciał żerować na latach ciężkiej pracy nad zaistnieniem gazety „KURIER W..”. Wróćmy jednak do miesięcznika forsowanego przez starostwo węgrowskie. Aby gazeta wychodziła został zatrudniony dziennikarz. Na utrzymanie tej gazetki, która jak się dalej okazało powstała na potrzeby przyszłych wyborów, musiały złożyć się wszystkie gminy powiatu węgrowskiego. Ten układ polegał na tym, że gminy płaciły opłatę roczną na rzecz LGD i osobno opłatę na gazetę (obecnie w różnej wysokości), ale starostwo dotowało tą działalność kilkakrotnie większymi kwotami. Od zrywającego współpracę z naszą gazeta wójta gminy Stoczek (w poprzedniej kadencji) usłyszeliśmy, że musi to zrobić, bo jest zobowiązany uczestniczyć w utrzymaniu gazety zainicjowanej przez starostę. Wtedy też z rozmów o współpracy z nami wycofał się wójt gminy Sadowne oraz burmistrz Węgrowa (prowadziliśmy wstępne rozmowy). Całość akcji osobiście pilnował i nadzorował były starosta. Jedynie gmina Łochów nie dała się sterroryzować i konsekwentnie odmawiała sponsorowania gazety. Jak się okazuje robi to i dziś.
Obecna Pani starosta Ewa Besztak, osoba wystawiona przez inną opcję polityczną niż poprzedni starosta, miała zagwarantować inne standardy rządzenia, niespodziewanie zmieniła się w entuzjastkę pomysłów usuniętego starosty. Teraz ona „weszła w buty” poprzednika… i namawia do sponsorowania tej jak uważam politycznej inicjatywy, czyli gazety prowadzonej przez LGD. To, że taka tuba propagandowa była potrzebna w poprzedniej kadencji dla celów wyborczych było zrozumiałe, ale obecnie?
Zachowanie nowej Pani starosty do złudzenia zaczyna przypominać zachowanie poprzednika. Może nic dziwnego, bo w trakcie swojej kariery samorządowej została zastępcą byłego starosty.
Jak jest w zwyczaju gazet w grudniu ubiegłego roku przedstawiliśmy propozycje współpracy ze starostwem powiatowym i chociaż rozmowa z nową Panią starostą Ewą Besztak nieco nas zdziwiła, bo żadnej przyjacielskiej postawy nie zauważyliśmy, to cierpliwie czekaliśmy na odpowiedź. Jak można było się zorientować wzorem byłego starosty nawet uprzejmej odmowy nam nie przekazano. W połowie stycznia, więc udaliśmy się osobiście zapytać, co szanowna Pani starosta zdecydowała. Niestety, natłok pracy uniemożliwił przyjęcie przedstawicieli redakcji przez starostę Besztak. Wtedy, kiedy miała być wolna, wolna nie była. Co prawda nawet skinęła głową na powitanie, gdy zobaczyła nas czekających na spotkanie, ale na tym próba rozmowy się zakończyła.
Co będzie dalej? Pewnie znów kolejną kadencję będziemy w opozycji, a urzędujący starosta będzie nas starannie eliminował z życia społeczności powiatu węgrowskiego. Nic to dla nas nowego, poprzedni też tak robił. Jak mu przeszkadzaliśmy, to nawet informacji o wydarzeniach ze starostwa nam nie udzielali. Podobnie jest w obecnej kadencji.
„Dobra zmiana” w powiecie węgrowskim reprezentowana przez polityków PiS, chyba się nie powiodła. Na czele starostwa postawiła osobę przesiąkniętą duchem swojego byłego szefa.

/Janina Czerwińska/

1 597 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
NAJPOPULARNIEJSZY DZIELNICOWY ROKU 2018 – X EDYCJA KONKURSU

Na terenie powiatu węgrowskiego od 2 stycznia trwa X edycja konkursu „ Najpopularniejszy Dzielnicowy roku 2018”. Dzięki plebiscytowi można docenić...

Zamknij