ggg ggg

Spływ Niepodległości, cz. 2

Spływ Niepodległości tratwą „Pielgrzym” wyruszył 15 sierpnia na Westerplatte, gdzie miał dotrzeć 1 września na obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej. Rejs uroczyście rozpoczęliśmy w Popowie, co było spowodowane niskim stanem wody w rzece Bug. Miesiąc wcześniej, po technicznym zwodowaniu tratwy na plaży w Wyszkowie, spłynęliśmy do punktu startowego, którym była przystań Ośrodka Wypoczynkowego Ministerstwa Sprawiedliwości.

Z Czerwińska ruszyliśmy w stronę Zapory we Włocławku. Ten odcinek zapamiętamy z dwóch rzeczy: bardzo silnego przeciwnego wiatru i wysokiej fali. Ostatnie pięć kilometrów zajęło nam trzy godziny. Przed nami śluzowanie na tamie i … bardzo płytkie koryto rzeki za nią. Oczywiście kolejne wyprowadzanie tratwy z mielizny. Wszystko odbywało się w dość nerwowej atmosferze, gdyż ledwo zdążyliśmy przed zamknięciem śluzy. Teraz czekało nas kilkukilometrowe dojście do mariny i zasłużony odpoczynek po niespodziewanie ciężkim dniu oraz przyjęcie gości honorowych reprezentujących władze Włocławka. W następnym dniu pogoda okazała się łaskawsza, ale Wisła na tym odcinku jest trudna i wymagająca dużych umiejętności. Byliśmy ponadto poinstruowani co nas czeka i jak mamy uniknąć niebezpieczeństw. Liczne zaniedbane budowle hydro – techniczne nie ułatwiają żeglugi, a wprost tworzą zagrożenie dla jej bezpieczeństwa. Zaskoczeniem był też silny nurt rzeki na tym odcinku. Torunia Państwu przedstawiać nie trzeba, natomiast warto powiedzieć kilka słów o mieszkańcach oraz władzach tego miasta. Przywitał nas Pan Prezydent Michał Zalewski oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy, którzy odwiedzali naszą tratwę podczas całego postoju. O słowach podziwu i uznania skromnie nie wspomnę, faktem zaś jest, że godnie reprezentowaliśmy nasze miasto. Z Torunia popłynęliśmy do Bydgoszczy. Nie mogło zabraknąć tego miasta w naszej podróży. By tam się dostać wpłynęliśmy w rzekę Brdę, gdzie czekała nas kolejna śluza. Bydgoszcz, mimo że pozostaje niejako w cieniu Torunia, naprawdę zachwyca. Jest to na wskroś nowoczesne i przyjazne miasto, zwane nie bez racji Wenecją Północy. Tu również zostaliśmy przywitani przez przedstawicieli władz miejskich, które tradycyjnie przekazały nam flagę miasta. Czas wolny do maksimum staraliśmy się wykorzystać na jego poznanie. Spływ ma jednak swoje prawa i kolejny etap wiódł do Chełmna. Odcinek dający trochę wytchnienia, dobrze oznaczony. Chełmno przywitało nas piękną mariną oraz tradycyjnie władzami miasta. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że było to miasto, które na nas wywarło największe wrażenie. Pięknie położone, niezniszczone średniowieczne miasto o wspaniałej architekturze. Byliśmy zachwyceni, a i Państwu polecamy do zwiedzenia. My z pewnością odwiedzimy je jeszcze. Kolejny etap to Grudziądz z najpiękniejszą mariną jaką mijaliśmy na szlaku, a i samo miasto jest bardzo ładne.
Z Grudziądza Wisła zaprowadziła nas do stosunkowo niewielkiej miejscowości Korzeniewo, z uroczą Panią Wójt Panią Ewą Nowogrodzką oraz mieszkańcami, którzy przyszli zobaczyć nasz spływ. Stąd szybko przebiliśmy się do Tczewa w dniu następnym. Miasto to było jedną z pierwszych ofiar napaści hitlerowców podczas wojny 39 roku ze względu na znajdujące się tu strategiczne mosty na Wiśle.
Tu również zostaliśmy przywitani przez władze miejskie na czele z Prezydentem Tczewa Panem Mirosławem Pobłockim.
W Tczewie po raz pierwszy poczuliśmy trudy związane z naszą podróżą, ale i nieuchronnie zbliżający się jej koniec. Czas było poczynić przygotowania by godnie reprezentować nasz Wyszków, Klub,
jak i Ligę Morską i Rzeczną u celu podróży. Czas postoju poświęciliśmy na drobne naprawy usterek, regulację takielunku, prania, sprzątania itp. Przed nami wielki finał o czym napiszę za tydzień.
/Marek Siekierski/

2 158 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Powiatowo – Gminne Dożynki podziękowaniem za wspaniały dar – chleb i plony

W ostatnią niedzielę sierpnia (26 sierpnia 2018 r.) w Popowie Kościelnym rolnicy z powiatu wyszkowskiego świętowali zakończenie żniw i dziękowali...

Zamknij