Przedświt to niewielka wioska w Gminie Wąsewo, niewielka, ale dynamiczna i aktywna na wielu polach życia społecznego z prężnie działającym Kołem Gospodyń Wiejskich. Kiedy panie z Koła poprosiły mnie o wystąpienie na jednym ze spotkań wiejskich z krótkim odczytem na temat historii ich wsi nie myślałem, że spotka mnie tak ciekawa przygoda.
Okazuje się, że Przedświt jest stosunkowo młodą wsią powstałą w XIX wieku, gdyż w spisach miejscowości z 1827 brak jest tej wsi, a w „SŁOWNIKU GEOGRAFICZNYM KRÓLESTWA POLSKIEGO I INNYCH KRAJÓW SŁOWIAŃSKICH” wydanym pod redakcją Filipa Sulimierskiego, Bronisława Chlebowskiego i Władysława Walewskiego w tomie IV wydanym w 1888r. odnotowano, jako wieś w gminie Komorowo, parafii Wąsewo w powiecie ostrowskim. Wystarczyło przejrzeć księgi metrykalne parafii Wąsewo z lat 1827-1888, aby odnaleźć pierwszy akt dotyczący tej wsi. Do 1847 r. brak najmniejszej wzmianki o Przedświciu, natomiast pojawiły się wcześniej niespotykane nazwy wsi takie, jak: Kolonia, Majdan Zastawie, Majdan Wąsewski albo Chorzewo. Natomiast w 1847 mamy pierwszy akt chrztu Jakuba Zduniaka syna Franciszki i Michała, pierwszy akt zgonu Rozalii z Rembowskich Groszykowej i pierwszy akt ślubu zawartego pomiędzy Piotrem Szczęsnym i Józefą Świerczówną, w którym znajdujemy ciekawy zapis o pozwoleniu na ślub wydany przez radę familijną, a sporządzony w Urzędzie Wójta Gminy Wąsewo – Adama Czyszkowskiego. W tym roku było jeszcze kilka chrztów i zgonów, ale już w latach następnych to, co druga strona w księgach metrykalnych zawierała wpisy dotyczące wsi Kolonia Przedświt, a później Przedświt. Z wpisów wiemy, że mieszkańcy tej wsi to głównie młodzi ludzie, czynszownicy – czyli chłopi zwolnieni od odrabiania pańszczyzny za roczną opłatą – dzierżawcy gruntu. Na podstawie tych dokumentów można przyjąć, że lokacja wsi Przedświt odbyła się wiosną 1847 r. I na tym można byłoby zakończyć tą historię, ale nie sposób nie zauważyć zbieżności nazwy z tytułem poematu mesjanistycznego Zygmunta Krasińskiego „Przedświt” wydanego po raz pierwszy anonimowo w 1843 r. w Paryżu (bliskość dat). W poemacie tym narrator – wygnaniec spędza szczęśliwe dni w idealnej scenerii z idealną kobietą i przeżywa mistyczną wizję przeznaczenia Polski. Męczeński naród z woli Opatrzności ma poprowadzić ludzkość do urzeczywistnienia idei religijnej w świecie polityki, do duchowego zmartwychwstania. Rozmowy z duchami wielkich przodków, a szczególnie z duchem hetmana Stefana Czarnieckiego mają przekonać, że przewodzić wybranemu narodowi może tylko szlachta, zasłużona w przeszłości i niosąca w przyszłość wartości duchowe.
Z pewnością ówczesny właściciel dóbr Wąsewo – Józef Komierowski literat, poeta i filozof na gruntach, których powstał Przedświt znał ten utwór, co więcej osobiście znał autora poematu. W książce Stanisława Tarnowskiego „Historia Literatury Polskiej” wydanej w 1912 r. przez Krakowską Akademię Umiejętności w tomie II pod hasłem Krasiński Zygmunt, znalazłem opis pewnego wypadku: Jakiś awanturnik, z nazwiska (prawdziwego czy przybranego) Roman Czarnowski, pod pozorem pretensji do spadku po Czapskich, (którego babka Krasińskiego faktycznie zrzekła się), w liście skierowanym do jego żony wystąpił z obelgami i groźbami zabicia Krasińskigo. W skutek, czego pani Krasińska rozchorowała się z oburzenia, a po części z trwogi o życie męża. Po przeczytaniu listu Krasiński odpisał, że gotów jest stanąć do pojedynku, wezwał sekundantów: Hrabiego Cieszkowskiego (ziemianina, działacza i myśliciela społecznego i politycznego, mesjanistycznego , założyciela Ligi Narodowej Polskiej, współtwórcę i prezesa Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.) i właśnie pułkownika Komierowskiego (właściciela Wąsewa-uczestnika bitwy pod Ostrołęką 1830 r. gdzie był wzięty do niewoli).
Napastnik zjawił się po kilku dniach, ale bez sekundantów i zamiast o pojedynku, chciał mówić o procesie i pieniądzach. Świadkowie Krasińskiego nie pozwolili na wykręty i skończyli sprawę w ten sposób, że ów napastnik napisał i podpisał dokument, w którym odwołuje wszystko, co w liście swoim napisał, i za to przeprasza Krasińskiego i jego żonę. Skoro był proszony na sekundanta przez Krasińskiego to musiał być jego bardzo dobrym znajomym- bliskim przyjacielem.
Zastanawiałem się, dlaczego akurat Przedświt, czas przedświtu to jeszcze nie dzień a już nie noc, taki czas nadziei, zwiastun lepszego świetlanego dnia po złej ciemnej nocy. Przedświt Krasińskiego był zapowiedzią odrodzenia, przemienionej i sprawiedliwej ojczyzny pod przywództwem zasłużonych dla ojczyzny rodów szlacheckich. Przedświt Komierowskiego zdaje się być urzeczywistnieniem idei Krasińskiego na polu gospodarczym, upodmiotowienie stanu chłopskiego, stworzenie idealnej, szczęśliwej i sprawiedliwej społeczności pod jego – przedstawiciela stanu szlacheckiego przywództwem, był zapowiedzią lepszego jutra dla „małej ojczyzny” okolic Wąsewa i miejscowej ludności. Wzorując się na działaniach Andrzeja Zamoyskiego, Komierowski opracował i przeprowadził oczynszowanie chłopów w swoich dobrach. Każdy czynszownik otrzymał w użytkowanie wieczyste ziemię, a na własność zagrodę, narzędzia i zwierzęta gospodarskie. Udzielał także chłopom pożyczek na zagospodarowanie, a także stworzył rezerwę zbożową na wypadek nieurodzaju. O tym, że tak było wiemy nie tylko z ksiąg metrykalnych, ślady znajdujemy w korespondencji Juliusza Słowackiego do swego brata Teofila z roku 1848. Dowiadujemy się z niej, że będący pod wpływem kontaktów z Józefem Komierowskim, który w swoim majątku Wąsew w powiecie ostrołęckim przeprowadził uwłaszczenie i oczynszowanie chłopów, krytykował gospodarkę pańszczyźnianą, jako anachroniczną i szkodliwą dla Polski. Przekonywał Teofila o potrzebie zmiany formy gospodarowania, preferującej „dobrą uprawę”, czyli efektywność plonów, a nie rozległość gruntów; dobry stan bydła i korzystne warunki jego wypasu, a nie wielkość stada. Za najważniejsze uznał stosunki z ludźmi – parobkami i „czeladką”. Opłacani rocznie po sto lub półtora set złotych, karmieni przez pana, dobrze traktowani, dopuszczeni do wspólnej wieczerzy i rozmów, mieliby się rewanżować gospodarzowi dobrą pracą, przywiązaniem i miłością. Motyw wioseczki, cichego domku, prywatnej Arkadii, jako oazy szczęścia w domu rodzinnym, w ojczyźnie albo gdzieś w świecie przewija się w listach i utworach Słowackiego przez całe życie. Czy pierwowzorem „owej sielskiej wioseczki” jest Przedświt Komierowskiego, którego Słowacki był przyjacielem i czerpał natchnienie z jego pomysłów i opowieści? Czy z innymi wieszczami Komierowski i Wąsewo mają jakieś związki? Jako towiańczyk i później, gdy już z nimi zerwał, Komierowski był częstym gościem u Państwa Mickiewiczów w Paryżu, o serdeczności kontaktów z wieszczem potwierdzenie znajdujemy w pamiętniku jego żony Zofii z Sobieskich, w którym opisała swoją wizytę w Paryskim mieszkaniu Mickiewiczów i odbyty seans spirytystyczny z udziałem jej i „brata Adama”, także w książce – „spowiedzi” – „Moje stosunki z Towiańskim i towiańczykami” znajdujemy zapisy o kontaktach z Mickiewiczem i mediacjach podjętych w celu pogodzenia wieszcza z mistrzem Andrzejem. Również związki Komierowskich z Wąsewa z czwartym z wieszczów, Norwidem są dość oczywiste, bliskość majątków Głuchy (miejsce urodzenia Norwida) i Wąsewo oraz koligacje rodzinne – Babka Norwida Hilariia z domu Sobieska i Pani Komierowska również z domu Sobieska – stwarzały pole do spotkań i odwiedzin sąsiedzko-rodzinnych. Po śmierci Józefa Komierowskiego wdowa po nim pani Zofia, wyszła za mąż za młodszego brata Cypriana Kamila Norwida, Franciszka Ksawerego Norwida. Kontakty Komierowskiego i jego rodziny z wieszczami sugerują, że mogli oni bywać w ówczesnym Wąsewie, jednak czy bywali – możemy tylko domniemywać, gdyż dowodu materialnego potwierdzającego ten fakt nie znalazłem. Bytność Mickiewicza w Wąsewie wykluczam w zupełności, gdyż opisane kontakty z Mickiewiczem przypadają na okres bytności wieszcza na emigracji, z której nie wracał do kraju. Natomiast z oficjalnej biografii Słowackiego wiemy, że po powstaniu listopadowym przebywał na emigracji i tylko w 1848 roku na krótko przyjechał do kraju, aby wziąć udział w powstaniu, co jednak mu się nie udało, być może wtedy Słowacki odwiedził dom Komierowskich. Skoro w tym właśnie roku tak gorliwie przekonywał brata do zmian wzorowanych na przedsięwzięciach Pana Józefa, to może osobiście chciał widzieć, jak to wygląda i odwiedził dobra wąsewskie i wieś Przedświt, a może nawet było odwrotnie, to po wizycie u Komierowskiego, gdy zapoznał się z jego przedsięwzięciami, postanowił przekonać brata do tego samego.
Najbardziej prawdopodobne jest to, że Cyprian Norwid i Zygmunt Krasiński mogli stąpać po „Ziemi Wąsewskiej”. Tak wiele łączyło ich z właścicielem Wąsewa, że nie sposób było uniknąć odwiedzin, które w tamtych czasach były bardzo modne i dość często praktykowane. Mam nadzieję, że dalsze moje badania pozwolą dotrzeć do dokumentów, które pozwolą rzucić nowe światło na postawione przeze mnie tezy.
Udało mi się natomiast ustalić, że w Wąsewie na pewno bywali mniej znani twórcy z tamtego okresu; Teofil Lenartowicz (towiańczyk, przyjaciel Norwida, polski etnograf, rzeźbiarz, konspirator i poeta romantyczny) i Oskar Kolberg (polski etnograf, folklorysta i kompozytor), zapisy o tym znajdujemy w korespondencji Lenartowicza do Oskara Kolberga, w jednym z listów czytamy „Nie mogę opisać ci radości, jaką mi sprawiłeś swoim zbiorkiem pieśni gminnych, i zdawało mi się, że chodzimy razem po Wysoce i Mokrym Lesie (wsiach z okolicy Wąsewa) – ty za nutami, ja za słowami …”
Każde miejsce na ziemi ma swoją ciekawą, często jeszcze nie odkrytą tajemnicę. Zachęcam wszystkich do poznawania historii swojej najbliższej okolicy, może ona być równie ciekawa i zaskakująca jak ta.
/Cezary Pałubiński/