ggg ggg

Powiat radzymiński powróci? Niewykluczone!

W ostatnich dniach głośno zrobiło się o poselskim projekcie ustawy (PiS), która miałaby powołać do życia metropolię warszawską – ogromny „powiat”, będący związkiem dzielnic Warszawy i części podwarszawskich najbogatszych gmin. Jednocześnie, od pewnego czasu krąży plotka o powołaniu powiatu radzymińskiego, która łączona jest z osobami: Marzeny Małek (radna Sejmiku Woj. Mazowieckiego) oraz Roberta Szydlika i Janusza Czarnogórskiego (radni pow. wołomińskiego).

 

4

 

„KW”: Czy to prawda, że Państwa celem jest powołanie do życia powiatu radzymińskiego?

Marzena Małek (radna Sejmiku Woj. Mazowieckiego) – Z punktu widzenia Radzymina alternatywy są dwie. Albo wchodzimy do aglomeracji, albo walczymy o odtworzenie historycznego powiatu radzymińskiego. W mniejszych granicach, ale z 80 tys. mieszkańców. To całkiem niezły potencjał, znacznie powyżej średniej wojewódzkiej. Pytanie brzmi: Czy chcemy być jedną z biedniejszych gmin aglomeracji, czy za bardziej atrakcyjne uważamy nawiązanie do naszej historii miasta, które 540 lat temu uzyskało prawa miejskie, a 150 lat temu stało się powiatem?
Złożone w ostatnich dniach projekty ustaw to dobry przyczynek do dyskusji. Ja osobiście skłaniam się ku powiatowi radzymińskiemu. Przemawiają za tym liczne racje, nie tylko historyczne. Ostatecznie jednak, jako samorządowiec, chcę wsłuchiwać się w głosy mieszkańców, także te krytyczne. Musimy wybrać to rozwiązanie, które większość uzna za korzystne. Projekt ustawy to początek dyskusji.

Czy podobnie wygląda to z perspektywy Tłuszcza?
Robert Szydlik (radny pow. wołomińskiego) – Nie chodzi o tempo przyjęcia nowych rozwiązań, a spokojne i rzeczowe wypracowanie wersji, która godziła będzie sprzeczne cele i interesy. Mnie osobiście idea powiatu radzymińskiego (gdyby powołano metropolię) przekonuje. Bardziej niż powrót do „rejonu w Wyszkowie” (1975-1998).
Tłuszcz leży 18 km na wschód od Radzymina. To już inne miejsce na mapie, zatem i perspektywa jest inna. Gdy jesienią zaczęto mówić o aglomeracji, oczywiste było dla mnie, że Tłuszcz leży za daleko i ma za słabą infrastrukturę. Jesteśmy gminą miejsko-wiejską otoczoną gminami wiejskimi. Te tereny nie bardzo pasują do aglomeracji. Trzeba sobie to jasno i bez kompleksów powiedzieć. Nasze położenie jest bardziej wiejskie niż miejskie. Nie znaczy to, że jesteśmy „wiochą” w złym znaczeniu tego słowa. Po prostu, nie da się naszej gminy porównać do Zielonki czy Marek. U nas wciąż są rolnicy, podobnie w wioskach w gm. Radzymin i dla nich zmiana statusu wsi na osiedle miejskie, dzielnicę miasteczka, byłoby z wielu powodów niekorzystne.

Janusz Czarnogórski (radny pow. wołomińskiego) – Gdy tylko stało się jasne, że możliwa jest „parcelacja” powiatu wołomińskiego na część miejską i wiejską, naszym celem było przeorientowanie lokalnej „geopolityki”. Przyłączenie do pow. wyszkowskiego (węgrowskiego czy mińskiego) byłoby dla Tłuszcza i gmin ościennych krzywdzące. Byłoby powrotem do PRL-owskiego koszmaru województw ostrołęckiego i siedleckiego, gdy wiele spraw urzędowych musieliśmy załatwiać w miastach położonych daleko na wschodzie i kiepsko z nami skomunikowanych. Z naszej perspektywy powiat radzymiński to bardzo dobre rozwiązanie, poparte również doświadczeniem historycznym. Dawny powiat radzymiński sięgał przecież aż po Dobre i Kamieńczyk. Dla nas dobra siedziba powiatu to taka, która leży po drodze do Warszawy.

A gdyby Radzymin wszedł do aglomeracji, a Tłuszcz stał się powiatem?
R. Szydlik – Tłuszcz zawsze pozostawał z boku, na skraju. W latach 50-tych XXw., gdy planowano przyszłą aglomeracją warszawską, to u nas widziano stolicę przyszłego powiatu, ale przekonanie to budowano w oparciu o symulację zakładającą dynamiczny rozwój, który jednak nie nastąpił. Kolejne władze osady, a od 1967 r. miasteczka, nie zadbały o przestrzeń miejską, nie stworzyły klasycznego centrum (założenia miejskiego, którego historyczny ślad widzimy w Jadowie), które rozwijałoby się promieniście w większą całość. Centrum Tłuszcza rozwleczone jest wzdłuż głównej linii kolejowej, po jednej stronie, niczym wieś ulicówka. Osiedla mieszkaniowe otaczają to niby centrum. Miasto formalnie jest, ale nie ma charakteru i przestrzeni, która dawałaby nam szansę aspirowania do stolicy powiatu.

J. Czarnogórski – Tak małe miasteczka rzadko stają się siedzibami powiatów. Aspiracje są zawsze i my też braliśmy pod uwagę taki wariant. Czy 8-tysięczne miasto może być powiatem? Zapewne bliżej granicy wschodniej państwa tak, ale nie pod samą Warszawą. Bądźmy realistami. Brakuje nam budynków należących do gminy czy skarbu państwa, które mogłyby przyjąć powiatowe instytucje. Zbudować miasto od nowa? Piękne, ale mało realne. Co innego Radzymin…

M. Małek – Radzymin jest nieco większy i charakter miejski zawdzięcza bogatej historii. Szczycimy się tym, że jesteśmy najstarszym miastem powiatu i jego pierwszą stolicą. Przez lata komuniści skazali nas na stagnację, ale w ostatnich latach Radzymin pięknie się rozwija. Miasto dysponuje sporą liczbą budynków i jestem pewna, że powiat by się u nas zmieścił, a jego główną siedzibą mógłby być dawny budynek starostwa, zabytek liczący 180 lat. To obecna siedziba USC i kilku filii biur powiatowych na rozwidleniu dróg do Wołomina i Klembowa. Mamy też inne budynki, które pozostają w gestii gminy, które przy wzajemnej współpracy samorządów, mogłyby być po prostu dzierżawione. Poza tym, już w chwili obecnej trwa budowa gmachu przy ul. Komunalnej, z przeznaczeniem na cele administracyjne starostwa wołomińskiego. Nie martwmy się na zapas, to sprawy na później.

Nie lubicie Wołomina, że chcecie zabrać stamtąd powiat?
J. Czarnogórski – Dla Wołomina aglomeracja to szansa. To bardzo duże miasto, które stanowi niemal przedłużenie stolicy przez Ząbki, Zielonkę, Kobyłkę. Jako wołominiak z urodzenia cieszę się, że moje miasto stanowi część metropolii. Natomiast mieszkając w Tłuszczu mam inną perspektywę i inne cele. Staram się ważyć różne argumenty i bazując na swoim doświadczeniu samorządowym dążyć do tych celów, które uważam za najlepsze w obecnej sytuacji dla Tłuszcza, a także okolicznych gmin wiejskich.

R. Szydlik – Z całym szacunkiem, angażujemy się, ale aglomeracja to nie jest nasze dzieło, a projekt grupy posłów, projekt wspierany przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Dynamika zmian jest spora i część obserwatorów obawia się ich. Proszę jednak pamiętać, że w ostatnich dniach przez media przetoczyła się cała fala kampanii kłamstw. Wychodzą one od opozycji, która walczy… Walczy metodami totalnymi, czego świadkami jesteśmy od wielu miesięcy. Wystarczy spojrzeć na dantejskie sceny rozgrywające się w Sejmie i jego okolicach. Kolejna sprawa to niezadowolenie samorządowców, z których wielu obawia się, że projekt, który zakłada także II-kadencyjność wójtów i burmistrzów, pozbawi ich od lat zajmowanych stanowisk. Także część radnych powiatu obawia się, że nie zdobędzie mandatów w wyborach do rady aglomeracji. A mogą przecież realizować się w ramach rad swoich gmin, gdzie też będzie wiele do zrobienia i mandat wywalczyć jest przecież łatwiej.
M. Małek – Komuś chyba zależy na tym, by nieustannie skłócać ludzi, skłócać różne środowiska. Wołomin ma szansę awansować do aglomeracji, Radzymin ma szansę awansować do kategorii miast powiatowych. Ja to widzę nie jako rywalizację, ale dwa sukcesy, które są możliwe, tu i teraz.
Także Tłuszcz nie powinien stracić na wejściu do mniejszego powiatu. Jaką siłę miał w powiecie wołomińskim? Mniej więcej 10%. W pow. radzymińskim będzie to już siła 25%. Także przeciętna gmina wiejska, licząca 7 tys. mieszkańców, stanowiła zaledwie 3% powiatu, a teraz zwiększy swój głos do 9%.

R. Szydlik – Przez lata Strachówka nie miała swojego radnego powiatowego. Okręgi wyborcze składające się z kilku gmin dawały Strachówce statystycznie szansę na mandat raz na trzy kadencje! W mniejszym powiecie wydaje się niemal niemożliwe, by ta gmina nie miała swojej reprezentacji. Dziś ma bowiem średnio 0,4 mandatu radnego, a w pow. radzymińskim byłby to pełen statystyczny mandat co kadencję (czasem 1, czasem 0, czasem 2).

J. Czarnogórski – Natura ludzka ma to do siebie, że obawia się zmian. Nie wszystkie przemiany ustrojowe po 1989 roku przebiegły dla nas pomyślnie, a jednak porównując nasze miejscowości sprzed 28 lat do tego, co jest dziś, widzimy, że nastąpił rozwój. Jestem przekonany, że zapowiadane zmiany przyniosą nam szereg pozytywnych rozwiązań.

W kontekście planowanych zmian pojawiają się zarzuty, że PiS rozszerza Warszawę, by zwiększyć w ten sposób szanse na zdobycie w wyborach fotela prezydenta Warszawy.
M. Małek – Moim zdaniem to nietrafiony zarzut, ponieważ w gminach położonych na zachód od Warszawy to poparcie nie jest znacząco niższe, a przecież to tam aglomeracja ma sięgać dalej, ponieważ zachodnia część jest mocniej zurbanizowana. Gdyby chodziło tu o kalkulacje wyborcze, do aglomeracji włączono by chętnie cały powiat wołomiński, bo im dalej na wschód, tym poparcie dla PiS wyższe.

R. Szydlik – Wysokie poparcie PiS uzyskał w wyborach także w powiecie nowodworskim, którego gminy nie wchodzą w skład aglomeracji. Jeśli spojrzymy na mapę, wyraźnie widać, że jedynym kluczem był tu stopień zurbanizowania. Są przecież i takie gminy wiejskie pod Warszawą, które z typową polską wsią nie mają nic wspólnego, ani gospodarczo, ani ze względu na charakter zabudowy – przypominają raczej peryferyjne zakątki stolicy, takie jak: Choszczówka czy Falenica.

Wracając do tematu ewentualnej reaktywacji powiatu radzymińskiego. Niektórzy sugerują, że byłby to mały, biedny powiat dlatego nie opłaca się go tworzyć. Zgadzają się Państwo z taką tezą?
M. Małek: Własny powiat to przede wszystkim ogromna szansa dla Radzymina. Budżetu Radzyminowi nie ubędzie. Osobiście uważam, że trzeba mieć odwagę, aby podjąć to wyzwanie. Jak już wspomniałam nie martwmy się na zapas i nie przesadzajmy z pesymizmem. Nowy powiat radzymiński miałby porównywalną liczbę mieszkańców w porównaniu z już istniejącymi np. powiatem wyszkowskim, w którym jest tylko jedna gmina miejsko-wiejska. A chyba nikt nie zaprzeczy, że atrakcyjne położenie w bezpośrednim sąsiedztwie aglomeracji warszawskiej będzie tylko sprzyjać rozwojowi zarówno mieszkalnictwa (taniej niż w Warszawie), jak też handlu, usług i przemysłu. Już dziś w poszczególnych gminach tj. Dąbrówka, Radzymin, Klembów rozwijają się strefy przemysłowe przy trasie S8, które przecież nie znikną. Wręcz przeciwnie, będą nadal się rozwijać. Przy umiejętnym zarządzaniu, tworzeniu, jak najlepszych warunków dla inwestorów i nowych mieszkańców, wpływy z PIT-ów i CIT-ów będą systematycznie rosnąć. Osobiście, jako doświadczony menedżer jestem dobrej myśli, bo dostrzegam ogromne szanse dla przyszłego powiatu, o wiele większe niż potencjalne zagrożenia. To wielka szansa na rozwój.

J. Czarnogórski – Ja mam nadzieję, że ustalenie granic aglomeracji pozwoli przesunąć granice podziału statystycznego NUTS2. Byłaby to szansa dla gmin nowego powiatu radzymińskiego na sięgnięcie po środki unijne, na które nie mogą liczyć bogatsze miasteczka podwarszawskie. Wejście do aglomeracji oznaczałoby, że wieś z automatu staje się miastem. Jak w takiej sytuacji korzystać z PROW i różnych środków, które pozyskujemy np. za pośrednictwem LGD „Równiny Wołomińskiej” czy LGD „Zalewu Zegrzyńskiego”? Wejście do aglomeracji nie spowoduje, że szybciej pociągiem zajedziemy na Wileński, ani nie spowoduje, że doprowadzą do nas linię metra. Jako „wieś” mamy swoje, całkiem dobre narzędzia do dalszego rozwoju.

A co z kwestią komunikacji? Przez gminy Jadów, Tłuszcz i Klembów biegnie linia kolejowa, którą można dojechać do Wołomina. Do Radzymina chyba będzie trudniej?
M. Małek – Dąbrówka, Poświętne i Strachówka nie mają kolei i też muszą jakoś dojeżdżać do Wołomina. Natomiast Radzymin ma lepsze położenie jeśli chodzi o sieć drogową. Mam tu na myśli trasę S8. Jadąc samochodem z Jadowa czy Tłuszcza do Radzymina dojedzie się szybciej. Są też autobusy, a po cichu liczymy na to, że w przyszłości uda się uruchomić połączenie kolejowe, np. z Łochowa do Radzymina. Mamy przecież linię kolejową. Obsługuje ona głównie ruch towarowy, ale pociągi osobowe też tędy jeżdżą. Linia jest w dobrym stanie technicznym…

J. Czarnogórski – …i aż prosi się o tramwaj szynowy! Byłoby pięknie ożywić tę linię. Pamiętam, że jeszcze 20 lat temu jeździło po niej 10-12 par pociągów na dobę w relacji Tłuszcz – Legionowo, niektóre dalej do Warszawy Gdańskiej lub Działdowa. Już słyszę głosy sceptyków, ale miłośnicy kolei wiedzą, że w wielu częściach kraju powoli odbudowuje się dawne połączenia pasażerskie przy wsparciu samorządów wojewódzkich. Można również w Tłuszczu umieścić filie: ARiMR-u czy KRUS-u, co w połączeniu z Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego powinno zapewnić pełną obsługę rolników i producentów rolnych, którzy dzisiaj muszą jeździć do Radzymina i Wołomina.

R. Szydlik – Wspomniałeś o tramwaju szynowym, a ja chętnie pociągnąłbym ten wątek i przerzucił kamyczek dalej. Mamy nadzieję, że nasza koleżanka radna wojewódzka Marzena Małek, a może w kolejnej kadencji grupa radnych spowodują, że samorząd wojewódzki, który ma w swojej gestii Koleje Mazowieckie, pochyli się nad tą linią kolejową. Może w Sejmiku będzie inny układ sił, a może uda się coś zbudować ponad podziałami, wyłącznie w trosce o mieszkańców? Tego byśmy sobie życzyli.

M. Małek – To wszystko oczywiście pod warunkiem, że zapowiadane zmiany nastąpią. Teraz wsłuchujemy się w głosy różnych środowisk i sami angażujemy się w dyskusję. To trudne tematy i stanowią prawdziwe wyzwanie. Musimy, ale też chcemy angażować się w to przedsięwzięcie. Na tym chyba polega sprawowanie mandatu radnego niezależnie, czy jest to szczebel gminy, powiatu, czy województwa.

Dziękuję za rozmowę.
(R. S. Lewandowski)

4 174 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Reforma edukacji niestraszna

Reforma oświaty budzi wielkie zainteresowanie zarówno wśród władz samorządowych, rodziców, uczniów, jak i nauczycieli. Wychodząc naprzeciw pytaniom i wątpliwościom zainteresowanych...

Zamknij