ggg ggg ggg ggg

Nazajutrz po Cudzie nad Wisłą…- zapomniany epizod bitwy pod Radzyminem (28.08.2012)

Świętując uroczyście kolejne rocznice Cudu nad Wisłą wspominamy bohaterów walk o nasze miasto w dniach 13- 15 sierpnia 1920 roku. Wojna nie zakończyła się jednak wraz z odzyskaniem wieczorem 15 sierpnia 1920 roku Radzymina. Czy mieszkańcy naszego miasta mogli zatem bez obaw spokojnie zasnąć? Czy Radzymin 16 sierpnia nie był już zagrożony sowieckim atakiem?


To były przełomowe dni całej, nigdy niewypowiedzianej, a trwającej od lutego 1919 roku wojny z bolszewikami. Wojny o naszą niepodległość i byt państwowy. 15-go sierpnia wieczorem Radzymin został wyzwolony. Jednakże polski żołnierz bił się o wolną suwerenną Ojczyznę jeszcze bardzo długo. 16 sierpnia 1920 roku Radzyminowi i jego okolicom nadal zagrażały bolszewickie oddziały!
Był to kolejny trudny dzień dla żołnierza broniącego wrót do Warszawy.  Dzień pełen znoju, trudu i walki, lecz już rąk niewiele zostało, aby odebrać bolszewikom utraconą 13 sierpnia pierwszą linię obrony, aby zmyć hańbę porażki. Jeszcze ciemną nocą ruszają żołnierze I i II batalionu grodzieńskiego pułku piechoty w kierunku Wiktorowa, zajmując pozycje obronne nad rzeką Rządzą. O godzinie 4-ej rano idzie w bój wileński pułk piechoty i wypiera z okolic Jankowa Starego i Helenowa 5. brygadę sowiecką. Zajmują nasi żołnierze opuszczone trzy dni wcześniej okopy, których już mimo naporu wroga nie opuszczą. O świcie rusza na Mokre 28 pułk piechoty. Już widnieją pierwsze zabudowania wsi. Jeszcze jeden wysiłek, jeszcze jeden skok… Na chwilę udaje się opanować wieś, lecz nieprzyjaciel w nocy przegrupował siły i wściekle uderza. Idą na polskie pozycje bolszewickie hordy 21dywizji i wypierają naszych. Trzeba się cofnąć na linię drogi Radzymin – Ruda. Stanąć i trwać. Wróg jednak nie uderza. Poznał już smak polskiego bagnetu, a 61 sowiecka brygada melduje, że Polacy bronią się uporczywie*. W godzinach porannych podejmie natarcie 27 dywizja sowiecka. Bolszewicy atakują z kierunku Kraszewa na Rżyska. Idzie tyraliera za tyralierą, a polskie pozycje milczą. Jeszcze trochę wytrzymajcie, niech podejdą bliżej, na odległość skutecznego strzału…   Nagle pada komenda – ognia! Mimo, bezprzykładnej brawury nieprzyjaciela natarcie zostaje zatrzymane kilkanaście kroków od słabych zagród kolczastych*. Dywizja sowiecka ponosi dotkliwe straty i cofa się. Niepowodzenie na tym odcinku frontu chce powetować sobie atakując Radzymin i Wiktorów. Opisane wypadki, o których meldunki dotarły do sztabów dowództw, nie wywołały zapewne przyjemnego wrażenia. Zdawało się, że pod Radzyminem wszystko skończone, a tu nie tylko, że nie osiągnięto pozycji przedmościa, ale nawet musiano się wycofać z niektórych stanowisk zajętych nocą. Zdarzenia te spowodowały wyjazd na linię frontu generała Żeligowskiego. Zarządził on przesunięcie plutonu czołgów z II pozycji do wsparcia natarcia, 28 p.p. w ataku na Mokre oraz rozkazał po rozmowie z płk Szpręglewskim przesunięcie części artylerii z II pozycji w okolice Radzymina. 28. Pułk piechoty otrzymał kategoryczny rozkaz gen. Żeligowskiego zajęcia Mokrego.* W tym samym czasie w Radzyminie rozgorzał bój z nacierającymi oddziałami 27 dywizji sowieckiej wspartej wozami pancernymi. Chwila to była krytyczna. Zaczęto barykadować ulice. Domy na skraju miasta (rejon ulic P.O.W i Wyszkowskiej) przygotowywano do obrony umieszczając w oknach karabiny maszynowe.** Żołnierze III batalionu zajęli pozycje obronne w okopach za starym cmentarzem. Tymczasem nieprzyjaciel atakował kryjąc się za stalowymi płytami samochodów pancernych. Jak go powstrzymać? Nagle od strony rynku dobiegł charakterystyczny klekot silnika polskiego czołgu. To była pierwsza maszyna, która dotarła do miasta z II linii obrony. Dwa strzały z czołgowego działka 37 mm kierowanego sprawną ręką kaprala Makowskiego rozstrzygnęły pierwszy bój.** Sowieckie samochody pancerne w tym jeden uszkodzony wycofały się w kierunku Dybowa. Nieprzyjaciel jeszcze kilka razy ponowi ataki na miasto z użyciem samochodów pancernych, lecz każdy z nich zakończy się niepowodzeniem. Silny opór obrońców Radzymina skutecznie odbierze ochotę do walki 27. dywizji sowieckiej. Po południu po przygotowaniu artyleryjskim ruszy 28 p.p. na Mokre zdobywając je po ciężkiej, zażartej walce. W tym samym czasie III batalion 30 pp. wsparty czołgami uderzy w kierunku Dybowa i Kraszewa. Baon podniecony nieoczekiwaną pomocą czołgów ruszył do szturmu. Turkot motorów i trajkotanie karabinów maszynowych mieszały się z okrzykami żołnierzy. Do starcia na białą broń nie doszło, gdyż bolszewicy odeszli w kierunku Dybowa.** Nieprzyjaciel rażony ogniem artylerii, wyparty ze stanowisk przez dobrze nacierającą piechotę wycofał się za rzekę Rządzę.*
Pierwsza linia obrony stolicy została odzyskana. Nagle zapanowała cisza, jakby cisza przed burzą przerywana nielicznymi pojedynczymi wystrzałami. Od południa słychać było groźne pomruki… Dzień 16 sierpnia 1920 roku miał się ku końcowi.
/Grzegorz Jeleń, Koło Historyczne „Wiarus’’/
(Tekst opracowany na podstawie: *Kpt. Bolesław Waligóra „Bój pod Radzyminem”; **W. Kolatorski, J. Wnuk „Bitwa pod Radzyminem 1920”).

6 345 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Zakupy z nagrodami (28.08.2012)

Z okazji niedawnego 20-lecia PHUP MIROL Ziółkowski w czterech sklepach firmy właściciele zaproponowali swoim klientom z Łochowa i okolic specjalny...

Zamknij