ggg ggg

Czasem by pomóc, wystarczy nie być obojętnym… (08.01.2013)

Trudno jest patrzeć z nadzieją i wierzyć w lepsze jutro człowiekowi, który ma ponad sześćdziesiąt lat i któremu każdego wieczora przychodzi zasnąć w zdezelowanej, podszytej wiatrem przyczepie kampingowej.

Nieogrzewanej, dziurawej, ciasnej. W której nie można zająć myśli książką, bo za ciemno. I w której nawet nie da się myśleć pozytywnie, bo za zimno.
A w takich właśnie warunkach przyszło żyć bohaterowi naszej opowieści. Chciałoby się powiedzieć, iż Pana Andrzeja znają chyba wszyscy. Zarówno w Radzyminie , jak i w całej okolicy. Człowiek lubiany, barwny, lubiący pożartować, potrafiący dyskutować o wszystkim: O dobrej książce, o historii, o sztuce. A już najbardziej o muzyce, z którą związany jest przez większą część swojego życia. To artysta, który kiedyś zawodowo grał na instrumencie, i który do dziś udziela korepetycji młodym. (Oczywiście gdy uzna, że mają talent).


Ze swą muzyką zwiedził spory kawał świata, jednak od zawsze czuł się związany z Łąkami. Bo to jego miejsce na ziemi, dobre wspomnienia, sąsiedzi, krewni. I chociaż tak się w życiu złożyło, że przez ostatnie lata musiał żyć we wspomnianej, mocno przechodzonej przyczepie – nie narzekał. Dlaczego? Być może dlatego, że stracił już nadzieję na odmianę losu, być może dlatego, że zobojętniał.
Na szczęście jednak, smutny los Pana Andrzeja nie dla wszystkich stał się równie obojętny co dla niego.
Choć trzeba powiedzieć, że dowiodły tego dopiero wydarzenia ostatnich kilku tygodni, które pokazały, że dobry anioł Pana Andrzeja zamieszkuje całkiem niedaleko. I że jest nim pani Dominika Pawelec:
– Historia zaczęła się od tego, że będąc wolontariuszką „Szlachetnej Paczki” zwróciłam się do naszego sołtysa Leszka Jankowskiego z pytaniem, czy wie o kimś w Łąkach, kto potrzebuje pomocy, a sam o nią nie poprosi. Reakcja Sołtysa była: „z nieba mi spadłaś, bo ja tu w głowę zachodzę jak Panu Andrzejowi pomóc, żeby nam nie zamarzł w zimie”. W ten sposób poznałam Pana Andrzeja. Udało się w ramach „Szlachetnej Paczki”, zorganizować dla niego pomoc w postaci grzejnika gazowego oraz ciepłej kołdry, ubrań itp. To bardzo cenna pomoc, ale jednak tylko doraźna. Odkąd poznałam Pana Andrzeja trochę lepiej, wiedziałam, że chcę mu pomóc nie tylko doraźnie, ale na dłuższą metę. Poszperałam w internecie i znalazłam niedrogi barakowóz, który byłby lepszy niż jego rozpadająca się przyczepa. Napisałam maile do przyjaciół z prośbą o pomoc, wrzuciłam informacje na kilka zaprzyjaźnionych grup FB. Wtedy kolega napisał „zrób wydarzenie”. Zrobiłam… i w kilka godzin o akcji dowiedziało się ponad 5000 osób.


Ponad 340 odpowiedziało „TAK, wezmę udział w akcji pomocy Panu Andrzejowi”. Pojawiły się osoby, które potrafiły doradzić, co będzie lepszym rozwiązaniem – stąd pojawiła się opcja zakupu ocieplonego kontenera. Następnie koledzy ze Stowarzyszenia Radzymińskie Forum zaoferowali pomoc w oficjalnej zbiórce pieniędzy. W ciągu trzech tygodni udało nam się zebrać na koncie w sumie aż 4 838,39 złotych. I to wystarczyło. (Od ubiegłego piątku 4 stycznia kontener stoi już u Pana Andrzeja 🙂
Podsumowując akcję „Dom dla Pana Andrzeja”, uważam, że jest kilka niezwykle ważnych aspektów, o których trzeba powiedzieć. Jeden to taki, że pomogliśmy Panu Andrzejowi zamieszkać w godziwych warunkach. Będzie teraz miał ciepły i suchy dach nad głową.
Drugi aspekt, o którym wcześniej nawet nie myślałam, bo wtedy myślałam jedynie o zapewnieniu bezpieczeństwa Panu Andrzejowi, żeby nie zamarzł… to wpływ, jaki cała ta akcja ma na Pana Andrzeja. Myślę, że to bardzo budujące dla niego, że ponad 340 osób (w większości kompletnie go nie znających) przejęło się losem samotnego człowieka. Mam nadzieję, że ten dar pozytywnej energii, jaka została ku niemu wysłana przez tak wiele osób, pozwoli mu na spojrzenie w przyszłość z nadzieją. Może świadomość, że tak wielu ludziom jego los nie jest obojętny, będzie dla niego impulsem do tego, by się nie poddawać, by dbać o siebie. Obserwuję przez ten ostatni miesiąc Pana Andrzeja i wydaje mi się, że to się już dzieje. To cieszy i sprawia, że nasz wysiłek ma sens.
Trzeci bardzo ważny aspekt, to to, że ta akcja pokazała, że da się działać, jeśli tylko ktoś chce… że razem możemy naprawdę zmieniać świat, choćby jednemu człowiekowi. Warto to robić … bo nagroda jest bezcenna …uśmiech szczęśliwego człowieka i słowo „dziękuję”.


Na tym nie kończy się nasza działalność. Do końca mamy jeszcze trochę spraw do załatwienia. Mam na oku niedrogi piecyk (kozę) do ogrzewania kontenera, tylko szukamy fachowca do bezpiecznego montażu i wyprowadzenia spalin. Trzeba przewieźć szafki, które ktoś zaofiarował Panu Andrzejowi. Brakuje nam jeszcze łóżka. Na wiosnę kilka osób zaoferowało się do pomocy przy małym remoncie (malowanie, renowacja okien itp). Na pewno Pan Andrzej może na nas dalej liczyć.
Dziękuję wszystkim dobrym ludziom, którzy przyczynili się do sukcesu tej akcji, zarówno tym z facebooka, jak i przyjaciołom z Łąk, którzy jak zawsze nie zawiedli. Chciałabym bardzo serdecznie podziękować również panu Stanisławowi z firmy Profus ze Słupna za wielkie serce i pomoc – mówi pani Dominika Pawelec.
A my, wraz z Panem Andrzejem pragniemy powiedzieć ,,Dziękuję” zarówno Pani Dominice, jak też wszystkim osobom, które okazały swoją wrażliwość, solidarność i dobrą wolę, przywracając naszą i nie tylko naszą wiarę w lepsze jutro i w drugiego człowieka.
/Rafał S. Lewandowski/

5 953 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Udany finał Akcji „Szlachetna Paczka” w Radzyminie!!! (08.01.2013)

„Zostań bohaterem i zmieniaj świat na lepsze” - to nie tylko zwykły slogan, lecz hasło dwunastej już edycji „Szlachetnej Paczki”...

Zamknij