ggg ggg

Burmistrz został sekretarką (11.09.2012)

Przez blisko dziewięć lat prowadzenia gazety KURIER W… spotkałam się z bardziej lub mniej bulwersującymi sytuacjami. Ta ostatnio przeżyta przez mnie w ostrowskim ratuszu przeszła moje oczekiwania.

Jak mieszkańcy Ostrowi Mazowieckiej wiedzą, od wielu miesięcy trwa walka w samorządzie miasta.  Z jednej strony burmistrz Władysław Krzyżanowski wraz z podporządkowaną mu przewodniczącą Rady Miasta Hanną Sasinowską oraz wspierającym lub nie (w zależności od okoliczności i często wstrzymującymi się od głosowania) kilkoma radnymi, z drugiej ugruntowaną jak się wydaje 11 osobową grupą radnych opozycyjnych. W zależności od sytuacji grupa ta zwiększa się do 14 osób. „Opozycyjni” to nazwa jakby nieszczęśliwa, bo zwykle w samorządach za opozycję uważa się grupę o odmiennych poglądach politycznych. Im, kto ma mniej radnych i nie zawiąże koalicji, to określa się go jako opozycję. W ostrowskiej Radzie Miasta opozycję tworzą radni niezależnie od przynależności politycznej, tyle że jest ich większość. Są to radni przeciwni sposobowi rządzenia reprezentowanego przez przewodniczącą Rady Hannę Sasinowską oraz burmistrza Władysława Krzyżanowskiego ustawowo zobligowanego do współpracy z Radą. Wg zamysłu twórców Ustawy o samorządzie, władzę ustawodawczą posiada Rada Miejska, a wykonawczą burmistrz, prezydent czy wójt (w przypadku gminy). Co więc stało się w Ostrowi Mazowieckiej?
 W chwili obecnej nastąpił paraliż prac Rady Miasta. Radni nie mogą pracować wg przyjętego planu pracy Rady oraz poszczególnych komisji. Nie są zwoływane komisje ani sesje zwyczajne, bo od kwietnia, co kilka dni odbywa się sesja nadzwyczajna na wniosek burmistrza Krzyżanowskiego. Przewodnicząca Rady odrzuca wszystkie wnioski radnych o zwołanie sesji zwyczajnej i przyjmuje co tydzień wniosek burmistrza o sesję nadzwyczajną. Można wręcz powiedzieć, że przez cały czas trwa ta sama sesja. Wg opozycyjnych radnych burmistrz wprowadza uchwały, które mogłyby spokojnie być przyjmowane podczas sesji zwyczajnej, bo ani ich waga, ani terminy nie usprawiedliwiają zwołania sesji nadzwyczajnej. Na przykład opinie o przyjęciu i dyskusje na temat sprawozdania poszczególnych jednostek samorządu radni mieli wyrażać przez całe wakacje, gdy były one zatwierdzane do końca czerwca, więc żadna z uwag radnych nie mogło zostać uwzględniona. Takie właśnie punkty burmistrz wprowadzał w porządek sesji nadzwyczajnych. Może nie należy dziwić się dosadnym stwierdzeniom radnych pod adresem burmistrza, którzy przez okres dwóch miesięcy, co tydzień musieli przychodzić na sesje. Zapewne niebagatelną rolę odgrywa fakt, że rzeczywistą mniejszość w Radzie reprezentuje przewodnicząca Sasinowska, która jest podwładną burmistrza i pracuje w Miejskim Domu Kultury na etacie.
Konflikt się zaogniał z posiedzenia na posiedzenie. W trakcie ostatnich kilku sesji nadzwyczajnych radni nie przyjmowali już żadnej uchwały, za którą chciał głosować burmistrz. Sytuacja robi się groźna, bo teraz dopiero następuje paraliż pracy samorządu. Chcąc zakończyć konflikt radni mający obecnie większość w Radzie zaproponowali, żeby dokonać wyboru nowego zarządu Rady i Hannę Sasinowską, która ich zdaniem nie jest zdolna do prawidłowego prowadzenia pracy Rady, odwołać z funkcji przewodniczącej. Radni chcą pracować dla mieszkańców i miasta oraz apelują do burmistrza o zmianę sposobu współpracy z Radą i radnymi. Metodę przyjęta przez burmistrza określają, jako dyktaturę, a co gorsza zarzucają mu brak działań na rzecz rozwoju Ostrowi Mazowieckiej.


Walka z radnym ma też inny wymiar. Burmistrz Krzyżanowski motywując swoje działania chęcią ochrony pracowników Obsługi Biura Rady zamknął pomieszczenie, z którego korzystali radni, przewodnicząca oraz panie zajmujące się dokumentami Rady Miasta. Pokój za salą konferencyjną zamknął dla wszystkich. Wymyślił za to kąt (biurko i dwa krzesełka) w przejściowym pomieszczeniu prowadzącym do biura Zakładu Obsługi Jednostek Oświatowych. Tam po uprzednim uzgodnieniu ma czekać pani przewodnicząca lub któraś z pracownic i udostępniać dokumenty oraz omawiać sprawy. Jawna kpina. Radni mocno protestowali, ale na decyzje burmistrza nie było mocnych. Radny Stanisław Dylewski opisywał na jednej z sesji sytuacje, kiedy to poszedł szukać informacji na piętro Ratusza (tam znajduje się sala konferencyjna i biuro obsługi Rady), i został skarcony przez burmistrza, bo nie powinno go tam być (!). Z moich obserwacji wynika, że radni oraz osoby niewygodne dla burmistrza są niemile widziane i przepędzane z Ratusza. W całości zdanie radnych potwierdzam, że jest to niesłychane.
Jako redaktor uczestniczący w sesjach Rady i nieakceptowany przez burmistrza, nie otrzymuję zawiadomień o posiedzeniach, konferencjach i terminie sesji. Zgłaszałam prośbę o przesyłanie takiej informacji do redakcji KURIERA W…, ale panie z Biura Obsługi Rady odesłały mnie do Wydziału Promocji, a tam zażądano prośby na piśmie, którą rozpatrzą w terminie ustawowym, czyli… powinni wg prawa prasowego jak najszybciej, ale nie później niż do miesiąca czasu.  W Ostrowi, jak przypuszczam, (nauczona wcześniejszymi doświadczeniami) dla mediów krytycznych wobec urzędów, może być różnie.
Nie uczestnicząc w sesji z dnia 4 września postanowiłam zwrócić się do Biura Obsługi Rady o kopię dokumentów z sesji, a szczególnie zależało mi na Apelu Radnych złożonym na piśmie do przewodniczącej Hanny Sasinowskiej. Dokument złożyli radni podczas sesji i został włączony do protokołów. Jak się okazało na parterze w pomieszczeniu spotkań interesantów z obsługą Rady nie było nikogo. Na spotkanie przewodniczącej nie można było liczyć. Żądnej wywieszki, informacji, telefonu. Panie w pomieszczeniu obok nic nie wiedziały. Pozostało więc udać się na piętro i tu konsternacja. Biuro, czyli jak głosiła wywieszka Wydział Organizacyjny, było zamknięte. Za drzwiami zabezpieczonymi SZYFROWYM ZAMKIEM słychać było głosy. Jak przypuszczam były to pracujące wewnątrz: inspektor ds. obsługi Rady Miasta Izabela Rejniak oraz samodzielny referent ds. obsługi Rady Miasta Karolina Krajewska. Wg wywieszki na drzwiach: przewodnicząca Rady Miasta Hanna Zofia Sasinowska przyjmuje interesantów we wtorek godz. 10.00 – 15.00, więc w środę 5 września mogła być dla mnie niedostępna. Jednak zmierzając do biura mignęła mi na korytarzu obok, więc w Ratuszu była. Po dłuższej chwili mocowania się z klamką uznałam, że jedyną możliwością jest udanie się do sekretariatu i uzyskanie informacji jak mam i gdzie znaleźć kompetentną osobę. Ku mojej konsternacji za biurkiem w sekretariacie zasiadał…. burmistrz Władysław Krzyżanowski. Nieznoszącym sprzeciwu głosem nakazał mi zejście na parter, nie słuchając wcale, że już tam byłam, a pytany o Panią przewodniczącą oświadczył, że nie ma mowy o spotkaniu, bo się przygotowują do czegoś (chyba innego spotkania) i nie będzie ze mną rozmawiał. Ja tak naprawdę wcale nie miałam zamiaru burmistrza kłopotać. Po prostu nie wiedziałam, że pracuje, jako sekretarka i zajmuje to jakże strategiczne miejsce w Ratuszu. Normalnie, miejscem pracy każdego znanego mi burmistrza jest jego gabinet. Na straży spokoju burmistrzów czuwają sekretarki. W Ostrowi burmistrz wprowadził niekonwencjonalne rozwiązania i sam obsługuje interesantów, więc nic dziwnego, że mu przeszkadzają.                                                                                                                                                Posłusznie wróciłam – do nadal pustego zakamarka szumnie nazwanego miejscem pracy radnych. Determinacja moja jednak była wielka i powędrowałam znów na górę. W tym momencie doskonale zrozumiałam, o czym mówił radny Stanisław Dylewski, bo zostałam zarzucona gradem słów przez burmistrza, a ich wymowa nie była wcale przyjemna. Kazał siadać, potem ostro beształ, że przeszkadzam!                                                                                  Wracając do sprawy, doczekałam się osoby – była to pani z Wydziału Promocji, która i tak nie była w stanie mi pomóc, bo w „zakamarku” nic nie było, ale telefonicznie sprowadziła panią z Biura Obsługi Rady. Apel radnych został przyniesiony, jednak nie był to koniec samorządowej paranoi. Po krótkiej telefonicznej naradzie pani z obsługi z (jak przypuszczam) przewodniczącą Sasinowską, dokumentu nie otrzymałam. Wyglądało to podejrzanie, bo decyzja o nieudostępnieniu mi dokumentu została podjęta za jakiś czas, po kolejnym telefonie. Nie śmiem stwierdzać, ale podejrzewam, że jak mówili radni, przewodnicząca i pracownicy bez zapytania burmistrza Krzyżanowskiego nie podejmą samodzielnie żadnej decyzji. Ostateczną odpowiedzią jakiej mi udzielono było NIE. Nie otrzymałam ogólnie dostępnego w końcu dokumentu, jakim był apel radnych złożony publicznie na sesji, ponad to będący w posiadaniu 11 radnych podpisanych pod pismem. Nie pozwolono mi przepisać treści, aby zaprezentować czytelnikom stanowiska większości radnych. Mogłam tylko opuścić budynek z nieprzyjemnym wrażeniem, że jak się zjawię kolejny raz, to drzwi Ratusza będą zamknięte, przy wejściu zostanie zainstalowany domofon, a ja wraz z radnymi nie dostaniemy się na sesję.
Kolejna sesja Rady Miasta Ostrów Mazowiecka została zwołana przez przewodniczącą na dzień 13 września o godz. 14.00. Pewnie znów będzie NADZWYCZAJNA.
Źle potraktowana, bez załatwienia mojej sprawy, ważnej przecież z punktu widzenia społecznego, odeszłam z ostrowskiego Ratusza. Doświadczając arogancji i lekceważenia ze strony władzy mam prawo zapytać za radnymi „opozycji” i wystosować APEL:
Panie Wojewodo, czy nie czas, aby organy władz zwierzchnich podjęły konkretne kroki w celu ukrócenia praktyk stosowanych w ostrowskim Ratuszu?
/Janina Czerwińska/
Pomimo nie otrzymania dokumentu zamieszczam jego treść. Jak się okazało inne media, portale i gazety nie pokazały Apelu radnych skierowanego na ręce Hanny Sasinowskiej przewodniczącej Rady Miasta Ostrów Maz.

Apel Grupy Radnych Rady Miasta Ostrów Mazowiecka
Ostrów Mazowiecka 04.09.2012 r.

Dotyczy: wezwania do zaprzestania łamania prawa
Grupa Radnych Rady Miasta Ostrów Mazowiecka wzywa Przewodniczącego Rady Panią Hannę Sasinowską do zaprzestania łamania Ustawy z dnia 08 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz. U. z 2001 r. nr 142 poz. 1591 z późn. zm.) art. 20 ust. 3 oraz Uchwały Nr XIII z dnia 29 grudnia 2011 r. w sprawie planu pracy Rady miasta Ostrów Mazowiecka na 2012 r.
Łamanie prawa polega na tym, że Grupa Radnych od kwietnia 2012 r. złożyła osiem wniosków o zwołanie sesji zgodnie z przepisami ustawy wyżej cytowanej. Przewodnicząca Rady tych wniosków nie uwzględniła, a na wniosek Burmistrza Miasta Ostrów Mazowiecka zwołuje kolejną (dziesiątą) sesję nadzwyczajną.
Podpisy Radnych: Wilczyński Jacek, Gałązka Eugeniusz, Równy Mieczysław, Pęksa Andrzej, Mateusz Lendziorek, Godlewski Lech, Listwon Krzysztof, Laska Krzysztof, Stanisław Dylewski, Tułowiecki Andrzej, Bartkiewicz Małgorzata.

2 240 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Nieśli wieńce i dary z pokłonem, ziarno i plony do poświęcenia, przyszli dziękować za błogosławieństwo Boże… (11.09.2012)

Kamionna, niewielka parafia pod Łochowem, z radością gościła patriarchę kościelnego biskupa Antoniego Dydycza oraz wiernych z całej diecezji drohiczyńskiej na...

Zamknij