ggg ggg

Moje odejście nie jest całkowite. Zamierzam nadal aktywnie uczestniczyć w życiu strażackim gminy i powiatu… – Rozmowa z dh Tomaszem Żmijewskim

Tuż przed zbliżającym się Zjazdem Powiatowym ZOSP RP w Wołominie, o problemach, wyzwaniach i zmianach, jakie towarzyszą jednostkom Ochotniczych Straży Pożarnych, kulisach rezygnacji z pełnionej przez 33 lata funkcji Prezesa Zarządu Miejsko-Gminnego ZOSP RP w Radzyminie, a także o planach na przyszłość rozmawiamy z Druhem Tomaszem Żmijewskim.

SONY DSC

„KW”: Druhu Prezesie, przed nami Zjazd Powiatowy ZOSP RP, który 18 grudnia odbędzie się w Radzyminie. Zanim jednak delegaci jednostek OSP z terenu powiatu wołomińskiego zatwierdzą nowe władze na pięcioletnią kadencję, wróćmy myślami do niedawnego Zjazdu Miejsko-Gminnego ZOSP w Radzyminie, na którym ogłosił Pan decyzję o rezygnacji z funkcji Prezesa Zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego ZOSP RP w Radzyminie.

Tomasz Żmijewski: Tegoroczny Zjazd Miejsko-Gminny odbył się 25 września w Zawadach. Zależało nam, aby zorganizować go możliwie jak najszybciej po zakończeniu cyklu zebrań sprawozdawczo-wyborczych, które odbywały się w poszczególnych jednostkach OSP na terenie naszej gminy. Przypomnę, że z uwagi na pandemię i nowe wytyczne nadesłane przez Zarząd Główny ZOSP RP, pozwalające na wydłużenie okresu odbywania zebrań sprawozdawczo-wyborczych, przeprowadzono je w okresie od czerwca do sierpnia. Podobnie jak strażacy w pozostałych gminach, musieliśmy trzymać się harmonogramu, ażeby przed końcem roku zdążyć ze zorganizowaniem Zjazdu Powiatowego, bo do tego obligują nas przepisy. Jako, że był to ostatni Zjazd Miejsko-Gminny, który organizowałem jako Prezes Zarządu Oddziału ZOSP RP w Radzyminie, tym bardziej zależało mi, aby wszystko odbyło się tak, jak należy.

Z chwilą ogłoszenia przez Pana decyzji o rezygnacji, trudno było oprzeć się wrażeniu, jakoby skończyła się pewna epoka w dziejach ruchu pożarniczego na ziemi radzymińsko-wołomińskiej. Jak długo piastował Pan funkcję Prezesa Zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego ZOSP RP w Radzyminie?

Funkcję Prezesa objąłem w kwietniu 1988 r., a więc pełniłem ją nieprzerwanie przez ponad 33 lata. Wcześniej, przez dwie kadencje, naówczas 2-letnie byłem Wiceprezesem, czyli moja przygoda z Zarządem Miejsko-Gminnym ZOSP RP w Radzyminie trwa nieprzerwanie od 1985 roku. Nadmienię, że sam Zarząd Miejsko-Gminny ZOSP RP w Radzyminie powstał w 1976 r. W pierwszych kilkunastu latach jego istnienia Zjazdy Gminne odbywały się co dwa lata, następnie od 1987 r. co cztery lata (odbyły się dwa Zjazdy), a potem już co pięć lat i tak jest do dziś.

Reasumując, istniejący od 45 lat Oddział Miejsko-Gminny ZOSP RP w Radzyminie przez 33 lata był pod rządami Druha Prezesa Tomasza Żmijewskiego. To szmat czasu, żeby nie powiedzieć kawał historii. W jakiej kondycji były jednostki OSP na terenie Gminy Radzymin, gdy obejmował Pan stanowisko, a jak to wygląda dziś?

Akurat w naszej gminie źle to nie wyglądało, chociaż nie wszystkie jednostki miały tak piękne i rozbudowane strażnice, jak obecnie. Np. OSP Radzymin mieściła się w starym, przedwojennym budynku z 1928 r., który nie nadawał się już do remontu. Trzeba było pilnie wybudować nową strażnicę i choć trudno w to uwierzyć, takowa powstała zaledwie w 11 miesięcy! Budowę rozpoczęliśmy w maju 1986 r., a w sierpniu 1987 r. obiekt został oddany do użytku. W tym czasie także całkiem nową strażnicą mogła poszczycić się OSP St. Załubice, która z biegiem lat zdołała wyremontować też sąsiedni, stary budynek przeznaczając go na garaże i zaplecze magazynowe. Podobnie było w Zawadach, gdzie również rozbudowano istniejącą remizę, a obecnie w trakcie rozbudowy jest OSP Ruda, zaś w OSP Mokre trwa remont. Bardzo dobrym wydarzeniem za czasów mojej prezesury było utworzenie jednostki w Nadmie i reaktywowanie OSP w Słupnie, która przejęła tradycje zlikwidowanej na początku lat 80-tych XX w. poprzedniczki. Można powiedzieć, że OSP Słupno odrodziła się jak feniks z popiołów i co istotne, bardzo szybko nadrobiła zaległości. Dziś jednostka dysponuje lokalem i garażem użyczonym od Kółka Rolniczego. Gorzej jest w Nadmie, gdzie funkcję tymczasowej strażnicy pełnią dwa kontenery socjalne i blaszany garaż. Myślę, że jest tutaj szczególne pole do popisu dla nowego Prezesa i Zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego, aby wspomóc strażaków w wysiłkach na rzecz przejęcia od Gminy Radzymin użyczanej działki i budowy na niej strażnicy z prawdziwego zdarzenia. To bardzo ważne zadanie, aby rozwijać jednostki w Nadmie i Słupnie, bo one zabezpieczają południową część gminy, w której szybko rośnie liczba mieszkańców i przez którą przebiega nowa trasa S8.

Największa, a przy tym najbardziej widoczna zmiana dokonała się chyba w zakresie wyposażenia i posiadanych samochodów?

To prawda. Zaczynaliśmy od „Lublinów”, które były refundowane ze Związku, później doszły samochody typu średniego, a w przypadku OSP Radzymin nawet ciężkiego. Ale, żeby ta wymiana taboru mogła się dokonać, potrzeba było ogromnego wysiłku, związanego z pozyskiwaniem pieniędzy nie tylko z budżetu gminy, ale też z NFOŚiGW i WFOŚiGW, od Komendantów Głównych i Wojewódzkich, jak również z finansów z KSRG.
Można powiedzieć, że sytuacja naszych jednostek pod względem posiadanych wozów jest obecnie całkiem niezła. Np. OSP Radzymin posiada trzy nowe samochody, a od niedawna także używany podnośnik, który jeszcze trochę posłuży. Nowe pojazdy są w St. Załubicach i Zawadach, a w Rudzie mamy starsze auto, za to pięknie skarosowane i wyremontowane. Praktycznie więc, każda z siedmiu jednostek OSP na terenie naszej gminy posiada samochód zdatny do prowadzenia działań ratowniczych. Stosunkowo dobra sytuacja jest także pod względem posiadanego wyposażenia i umundurowania. Niestety, należy pamiętać, że ulegają one szybkiemu zużyciu za sprawą wielkiej ilości wyjazdów do akcji. Dość powiedzieć, że na przestrzeni ostatnich 5 lat sama OSP Radzymin wyjeżdżała łącznie 1419 razy. Rekordowym rokiem był rok 2020, gdy jednostka z Radzymina interweniowała 435, zaś jednostki OSP z terenu gminy razem aż 723 razy. Łączna ilość wyjazdów jednostek z terenu gminy w ciągu ostatnich 5 lat wyniosła 2556, co w skali powiatu stanowi ponad 21% wszystkich interwencji.
Mamy 3 jednostki w KSRG, z których OSP Radzymin została włączona do systemu już w 1995 r. jako jedna z pierwszych jednostek w powiecie. Potem doszły OSP St. Załubice i w ostatnich latach OSP Zawady. W całym powiecie wołomińskim liczba jednostek włączonych do KSRG wynosi już ponad 20. Oczywiście nie byłoby tak wysokiej klasy bez odpowiedniego wyszkolenia ludzi, na to jest obecnie duży nacisk.

Jak to było z wyszkoleniem strażaków kiedyś, a jak to wygląda teraz. Dużo się zmieniło?

Dawniej strażaka-ochotnika szkolili naczelnicy w danych jednostkach, albo i nie. Zaczęło się to zmieniać wraz z rosnącą liczbą innego rodzaju zagrożeń, tj. wypadkami drogowymi. Bardzo dobrze, że swego czasu pomiędzy Komendantem Głównym, a Prezesem Związku zawarte zostało stosowne porozumienie o szkoleniu druhów OSP przez strażaków PSP. Obecnie jeżeli ktoś nie ma wymaganego poziomu wyszkolenia, nie może wyjechać do akcji. Każdego roku, w miarę możliwości finansowych wysyłamy ludzi na szkolenia, a te są coraz trudniejsze i wymagają od druhów pełnego zaangażowania. Tutaj nie ma co liczyć na taryfę ulgową, ponieważ samo szkolenie podstawowe to ok. 100 godzin zajęć plus egzamin. Dodatkowo nasze jednostki same wysyłają ludzi na kursy, których nie prowadzi PSP, np. z zakresu pierwszej pomocy przedmedycznej albo sterników motorowodnych. Czasy, w których ochotnik wyjeżdżał tylko do pożarów dawno się skończyły, teraz trzeba umieć właściwie reagować na wszelkie zagrożenia, a tych będzie przybywać, czego przykładem może być pandemia koronawirusa – strażacy znów znaleźli się na pierwszej linii działań, tym razem profilaktycznych.
Nasi druhowie odgrywają kluczową rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa mieszkańcom gminy i powiatu, ale nie ma co ukrywać, że rosnący stopień profesjonalizacji wymaga także dużych nakładów finansowych. Specjalna odzież ochronna tzw. „UPS”, atestowane hełmy, kominiarki, buty, rękawice to wszystko drogo kosztuje. W dzisiejszych czasach uzbrojenie jednego strażaka-ratownika to wydatek rzędu 6-8 tys. zł, a jak wspomniałem duża liczba wyjazdów sprawia, że te ubrania szybko się niszczą. Paradoksalnie, najtańsze z tego wszystkiego są mundury galowe i ubrania koszarowe.

Można powiedzieć, że na przestrzeni trzech dekad udało się zbudować nie tylko bardzo pozytywny wizerunek strażaków z Gminy Radzymin, ale też podtrzymać etos munduru OSP w społeczności lokalnej miasta i gminy.

Chyba tak, myślę jednak, że udało nam się to nie tylko w gminie, ale i w całym powiecie. Od początku kładliśmy duży nacisk, żeby strażacy byli prawidłowo umundurowani – żeby nie było kolorowych krawatów, skarpetek, itp. Dzięki temu dziś z dumą możemy podziwiać tak pięknie umundurowaną armię ludzi przy najważniejszych wydarzeniach zarówno w Radzyminie, jak też na terenie powiatu wołomińskiego. Nasi strażacy widoczni są szczególnie podczas dorocznych obchodów 3 maja, 15 sierpnia czy 11 listopada.
Mogliśmy się nimi pochwalić w 1999 r., kiedy nasze miasto nawiedził św. Jan Paweł II. To było naprawdę coś wyjątkowego, że od Radzymina aż do granicy powiatu za Markami, trasa przejazdu papieskiego papamobile była obstawiona przez strażaków-ochotników, a sztandar OSP Radzymin był wśród nielicznych pocztów sztandarowych w „strefie 0” na cmentarzu, reprezentując przed Ojcem Świętym całe strażackie środowisko ziemi radzymińsko-wołomińskiej. Wydaje mi się, że to było chyba najbardziej zaszczytne wydarzenie z naszym udziałem.
Oczywiście szczególnym wyzwaniem były zawsze obchody Cudu nad Wisłą na radzymińskim cmentarzu, na które wystawiamy kompanię honorową jednostek OSP z terenu gminy. To było wielce nobilitujące, kiedy cześć strażackim sztandarom oddawali Prezydenci RP: Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński, Ryszard Kaczorowski, Andrzej Duda. Dla mnie osobiście zaszczytem było witać Panów Prezydentów przy bramie i wprowadzać ich na cmentarz, gdzie oczekiwały już władze miasta.

Po 33 latach przewodnictwa gminnym strukturom ZOSP RP ma Pan wiele powodów do dumy i satysfakcji. A czy jest coś, co wywołuje niedosyt?

Nie wiem, czy to niedosyt, bo więcej chyba z tych ludzi wycisnąć się już nie da. Byłem trochę zawiedziony, że nie udało mi się namówić druhów do wystawienia pocztów sztandarowych na główne uroczystości 100-lecia ZOSP RP, na które pojechałem tylko z dh Kazimierzem Wielochą. Przyjemnie było zobaczyć ok. 300 sztandarów strażackich tylko było nam żal, że nie zobaczyliśmy ani jednego z Gminy Radzymin. Ta sytuacja pokazuje, że jest coraz większy problem z dyspozycyjnością. Niedobór wolnego czasu powoduje, że druhowie coraz częściej rezygnują ze służby reprezentacyjnej i to mnie niepokoi. Było to dla mnie ciosem, że się nie pokazaliśmy, no ale drugich stu lat nie przeżyjemy, więc nie ma się czym martwić i niepotrzebnie denerwować. Jedyne czego nie znoszę i co mnie irytuje to fakt, że do straży wpycha się polityka i dzieje się to w coraz większym stopniu. Strażnice to nie miejsce dla przedstawicieli tej, czy innej partii i nie ma tu miejsca na wiece poparcia.
120-letnia historia OSP Radzymin uczy, że bez względu na sytuację polityczną w straży powinni być działacze, którzy nie patrzą na przynależność partyjną i nie liczą na profity płynące z tytułu pracy społecznej. Bo i na jakie mieliby liczyć? Dla mnie ta społeczna praca strażaka-ochotnika zawsze była zaszczytem, bo dzięki niej, człowiek zyskiwał jakieś własne ja, był szanowany przez społeczeństwo, a czasem nawet otrzymywał podziękowania i gratulacje za swoją działalność.
(Wśród wielu odznaczeń i nagród, jakie otrzymał dh Tomasz Żmijewski jest m.in. najwyższe strażackie odznaczenie – Złoty Znak Związku OSP RP, a także Wyróżnienie Honorowe „Primus Inter Pares” im. J. Ochorowicza, nadane przez Burmistrza Radzymina w 2018 r. – przyp. red.).

Przez ostatnie trzy dekady miał Pan wyjątkową okazję rozmawiać i współpracować zarówno ze wszystkimi kolejnymi burmistrzami i radnymi, jak też Komendantami Powiatowymi. Jak Pan ocenia relacje z władzami samorządowymi i KP PSP na przestrzeni lat?

Współpraca z Komendą Powiatową od samego początku układała się bardzo dobrze. Od czasów p. Czesława Trzcińskiego, kiedy istniała jeszcze Zawodowa Straż Pożarna, poprzez jego następców już w PSP, czyli: Leona Gawrysia, Bogdana Białka, Romana Gołębnika, Cezarego Pietrucha, Jacka Pietranika, Andrzeja Wysockiego po Bogusława Majchrzaka, dobrej współpracy nie było może tylko przez pół roku, bo jednemu z nowo mianowanych Komendantów wydawało się, że sama PSP da sobie radę ze wszystkimi zdarzeniami w powiecie. Gdy po pół roku zdał sobie sprawę, że sama PSP to może sobie co najwyżej pomieszać herbatę, wówczas szybko zmienił swoje nastawienie i otworzył się na współpracę z OSP. Zresztą, nie ma się czemu dziwić, skoro w całym powiecie jest 47 jednostek OSP wyjeżdżających do akcji, a tylko jedna PSP w Wołominie i jej filia w Tłuszczu. Na tak dużym, rozległym i ludnym terenie, trudno przecenić rolę OSP, która bierze udział łącznie w ponad 60% interwencji, z których 30% to likwidacja zagrożeń wyłącznie własnymi siłami. Na Komendantów Powiatowych nie trzeba narzekać, bo myślę, że są świadomi roli OSP i w miarę możliwości starają się pomagać.
Współpraca z samorządem gminnym przeważnie też dobrze nam się układała, chociaż z doświadczenia wiem, że kiedy władze się zmieniają to trzeba od początku tłumaczyć i udowadniać, że straże pożarne są potrzebne, że należy z nimi blisko współpracować, bo one są wrośnięte w życie tego miasta i gminy i bez nich ciężko byłoby nie tylko zapewnić bezpieczeństwo, ale nawet zorganizować jakąś większą uroczystość. Strażacy są potrzebni miastu, a ich sprzęt i strażnice służą całej społeczności lokalnej. Myślę, że ta świadomość towarzyszyła wszystkim dotychczasowym włodarzom miasta i że towarzyszy obecnym.

Mówi się, że Druh Prezes Żmijewski wychował co najmniej dwa pokolenia strażaków, będąc dla wielu wzorem i autorytetem. Zdaje Pan sobie sprawę z tego, że stał się częścią historii ruchu pożarniczego na naszym terenie, zapisując piękną kartę wieloletniej ochotniczej służby strażackiej?

Dziękuję za miłe słowa. Jeżeli tak na to spojrzeć, to rzeczywiście można powiedzieć, że i moja skromna osoba wniosła coś do historii lokalnego ruchu pożarniczego, bo przecież jako jedyny z naszego powiatu dwukrotnie byłem delegatem na Zjazd Krajowy, a wojewódzkich już nawet nie liczę. Zdaję sobie sprawę, że mundur strażaka-ochotnika towarzyszy mi przez większą część życia. Do Ochotniczej Straży Pożarnej w Radzyminie wstąpiłem w 1970 roku, a więc jestem strażakiem od 51 lat. Cieszę się, że w tym czasie mogłem realizować swoją pasję, przydać się jednostce i miastu, a także uczynić coś dobrego dla społeczeństwa. W jednostce OSP Radzymin pełniłem funkcję Prezesa przez ponad dwie dekady. W końcu uznałem, że nie można dłużej naprzykrzać się ludziom, dlatego w
2005 r. złożyłem rezygnację (śmiech).
Niemniej, nadal czynnie działałem w Zarządzie Oddziału Miejsko-Gminnego ZOSP RP. Mało tego od czasu przywrócenia powiatów w 1999 r. byłem mocno zaangażowany w działalność Zarządu Oddziału Powiatowego ZOSP RP w Wołominie. Tym bardziej, że od początku spoczywała na mnie odpowiedzialność za jego funkcjonowanie. Najpierw powierzono mi, jako pełnomocnikowi Zarządu Wojewódzkiego ZOSP RP zadanie stworzenia struktur powiatowych Związku, następnie druhowie z terenu nowo utworzonego powiatu wołomińskiego wybrali mnie na pierwszego Prezesa Zarządu Oddziału Powiatowego ZOSP RP w Wołominie.

Czyli był Pan „ojcem chrzestnym” Zarządu Powiatowego ZOSP RP, pierwszym jego Prezesem i co warte podkreślenia, nadal angażuje się Pan w działalność na jego rzecz?

Tak jest, nadal działam w Zarządzie Powiatowym, jestem w ścisłym Prezydium i piastuję funkcję Skarbnika. Cieszę się, że mogę współpracować z ludźmi, którym idea Ochotniczych Straży Pożarnych jest naprawdę bliska. Od pięciu lat mamy na stanowisku Prezesa młodego, oddanego człowieka, jakim jest dh Paweł Bednarczyk – Burmistrz Tłuszcza. Wcześniej, tę zaszczytną funkcję pełnił mój przyjaciel, dh Wiesław Gręda, który po trzech kadencjach postanowił złożyć rezygnację, podobnie jak ja w tym roku w Radzyminie.

Druhu Prezesie, trudno nie zadać tego pytania. Jakie były powody, dla których zrezygnował Pan z funkcji Prezesa Zarządu Miejsko-Gminnego ZOSP w Radzyminie?

Chyba te same, które kiedyś przesądziły o mojej rezygnacji z funkcji Prezesa OSP Radzymin. Sam Pan zauważył, że 33 lata to kawał czasu, a ja nie lubię naprzykrzać się ludziom. Wydaje mi się, że to co mogłem zrobić przez te wszystkie lata, to już zrobiłem. Trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny w chwale. Mam świadomość swoich zasług i osiągnięć, zatem czas ustąpić pola i dać możliwość wykazania się innym.
Oczywiście te moje odejście nie jest całkowite. Nie rozstaję się ze ZwiązkiemOSP RP i Zarządem Miejsko-Gminnym, bo nadal jestem jego członkiem i na dodatek mianowany zostałem Prezesem Honorowym, więc nawet nie wypada, żebym nie pomagał nowym władzom Zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego ZOSP RP. Ponadto, zostałem wybrany na delegata do Zarządu Powiatowego ZOSP RP w Wołominie, w którym chciałbym jeszcze trochę podziałać.
Jak również przymierzam się do opracowania publikacji, poświęconej rozszerzonym dziejom OSP Radzymin. Zatem, jeżeli Bóg da zdrowie, będę nadal aktywnie uczestniczył w życiu strażackim.

Dziękujemy za rozmowę.

/R.S. Lewandowski/

588 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Plac 15 Sierpnia w Kobyłce w zupełnie nowej odsłonie!

Burmistrz Kobyłki Edyta Zbieć zaprezentowała projekt zagospodarowania Placu 15 Sierpnia. Przedstawiona koncepcja, uwzględniająca założenia wynikające z konsultacji, przewiduje przemyślaną aranżację...

Zamknij