ggg ggg ggg ggg ggg

Symbole i obrazy w naszej pamięci (17.04.2012)

Ucichły echa obchodów rocznicy katyńskiej oraz rocznicy katastrofy smoleńskiej. Wprawdzie nie wszystkie powiaty uczciły pamięć poległych w katastrofie samolotu prezydenckiego dokładnie w dzień rocznicy.
Wiele regionów przesuwało uroczystości oficjalne, choćby z tego powodu, by te lokalne nie kolidowały z ogólnopolskimi. W dwa lata od tragicznego dla naszego kraju wydarzenia zapytaliśmy młodych polityków z naszego regionu o symbole związane z katastrofą smoleńską, które pozostają w nas do dziś. – Symbolem, czego powinien być lub jest dla nas pomnik odsłonięty w na Popławach „Katyń 1940 – Smoleńsk 2010”? Jakie znaczenie ma to miejsce znaczenie dla nas Pułtuszczan?

Wspomnienia nasuwają się same
– Spośród 96 ofiar katastrofy pod Smoleńskiem miałem zaszczyt poznać dwie osoby – Jolantę Szymanek-Deresz oraz Jerzego Szmajdzińskiego. Po raz ostatni widzieliśmy się 14 marca 2010 roku, niespełna miesiąc przed tragedią, podczas zjazdu mojej organizacji młodzieżowej w Warszawie, w którym Jolanta Szymanek-Deresz i Jerzy Szmajdziński gościnnie uczestniczyli – wspomina Błażej Makarewicz, przewodniczący FMS w Pułtusku i wiceprzewodniczący Rady Mazowieckiej FMS. Przywołując w pamięci dzień katastrofy mówi: – O katastrofie dowiedziałem się, gdy byłem na uczelni. Początkowo były to mało precyzyjne informacje, ale kolejne sms-y z nazwiskami ofiar uświadamiały mi dramat tego wydarzenia. Niemal natychmiast odwołano nam zajęcia. Spontanicznie udałem się wówczas pod Pałac Prezydencki, gdzie zobaczyłem powiększający się tłum pogrążonych w smutku Polaków. Wówczas była to autentyczna solidarność ludzi przeżywających autentyczne emocje

Związki i różnice
Błażej Makarewicz –dostrzega związek pomiędzy zbrodnią z 1940 roku, a katastrofą lotniczą z 2010 roku – jest to śmierć polskich elit na terytorium Rosji. Poza związkiem, jak twierdzi, istnieje jednak zasadnicza różnica – w 1940 roku miała miejsce zbrodnia, w 2010 roku doszło do tragicznej w skutkach katastrofy prezydenckiego samolotu. – Różnica ta jest kluczowa dla oceny tych dwóch bolesnych dla Polski wydarzeń, gdyż stanowi oczywiste uzasadnienie, dlaczego nie można ich porównywać i łączyć, nawet w symbolicznym charakterze.

Nie można porównywać zaplanowanej zbrodni z katastrofą. Powinniśmy dążyć do tego, aby te dwa wydarzenia wyraźnie rozdzielać, chociażby z myślą o edukacji przyszłych pokoleń – komentuje Makarewicz. – Zdaję sobie jednak sprawę, że to zadanie niemal niewykonalne. Wpływa na to czas, miejsce, cel wizyty z 10 kwietnia 2010 roku oraz specyfika aktualnej sytuacji politycznej w naszym kraju. Nie mniej jednak dla mnie Katyń to Katyń, a Smoleńsk to Smoleńsk – dodaje.

Prywatnie o śledztwie
W procesie wyjaśniania okoliczności katastrofy smoleńskiej doszło do wielu zaniedbań zdaniem lokalnego działacza społecznego. – Można zwrócić uwagę chociażby na niedokładne zbadanie terenu, na którym doszło do tragedii, błędy w odczycie czarnych skrzynek, czy brak natychmiastowego zabezpieczenia wraku samolotu. Nie jestem wyznawcą teorii spiskowych i nigdy nie brałem pod uwagę zamachu. Do dzisiaj nie usłyszałem ani jednego logicznego argumentu, dla którego Rosjanie mieliby takiego zamachu dokonać. Oczywiście środowiska prawicowe twierdzą, że przesłanką do tego mogłaby być niewygodna dla Kremla postawa prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To jednak tylko wyidealizowane wyobrażenie niemające wiele wspólnego z rzeczywistością. Zaniedbania, które pojawiły się w procesie wyjaśniania okoliczności katastrofy dla środowisk prawicowych będą zawsze podstawą do podważania wyników śledztwa, a w dłuższej perspektywie gwarancją kontynuacji wojny polsko-polskiej. Dlatego też bardzo niedobrze, że takie zaniedbania miały miejsce –
ocenia Błażej Makarewicz
Nie dzielić społeczeństwa
Łukasz Skarzyński – Wiceprzewodniczący Koła PO RP Pułtusk Miasto i Gmina, Asystent posła na Sejm RP Andrzeja Kani nie chce wypowiadać się w poruszanej kwestii. Jego zdaniem tragedia podzieliła ostatecznie polską prawicę i nie ma neutralnego komentarza. – Nie chcę dzielić dalej społeczeństwa, choćby tego lokalnego. Byłem pod Pałacem Prezydenckim i zobaczyłem coś zupełnie innego niż się spodziewałem, dlatego podjąłem decyzję o nie prezentowaniu swojego zdania w tej smutnej kwestii, aż nie nabierze ona podstaw do badań historycznych, wolnych od empatii i negatywnych emocji – wyjaśnia Łukasz Skarżyńki.
bh

1 883 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Rozmawiamy o lokalnej gospodarce (17.04.2012)

13 kwietnia br. w sali konferencyjnej urzędu miejskiego odbyło się spotkanie, podczas którego zastępca burmistrza, Adam Mróz zaprezentował raporty nt....

Zamknij