ggg ggg ggg ggg ggg

O trudnych sprawach i budżecie 2012, którego w poniedziałek nieoczekiwanie nie udało się uchwalić…- rozmawiamy z burmistrzem Radzymina Zbigniewem Piotrowskim. (31.01.2012)

,,KW“: Panie Burmistrzu, mamy koniec stycznia tymczasem na poniedziałkowej sesji Rada Miejska nie zdołała nawet przystąpić do głosowania nad budżetem na 2012 rok. Pytanie zatem, co dalej z budżetem, jeśli nie uda się go przegłosować w trybie nadzwyczajnym?

Zbigniew Piotrowski: Ten budżet, który został przedłożony będzie realizowany tylko po stronie wydatków na oświatę i inne podstawowe zadania gminy. Nie będzie żadnych inwestycji bo tak wygląda budżet w sytuacji kiedy zostaje przyjęty nie przez Radę Miejską lecz przez Regionalną Izbę Obrachunkową.

To prawda, że tegoroczny budżet pod względem dochodów opracowany został bardziej realnie niż poprzednie?

Zdecydowanie tak. Budżet 2012 jest realny. Tym bardziej, że nie możemy pozwolić sobie na nic więcej jak tylko na zastosowanie klauzuli ministra finansów, który warunkuje, że budżet po stronie dochodów nie może być wyższy niż średnia dochodu uzyskanego w ciągu trzech lat minionych.
Musieliśmy wprowadzić ostre oszczędności i monitorowanie wszelkich wydatków po to, żeby uspokoić budżet. Uważam, iż do roku 2012 przystępujemy o wiele lepiej niż do roku 2011. Z tego względu, że w 2011 musieliśmy zapłacić około 6 milionów zł rachunków z roku 2010. Na dzień dzisiejszy mamy około trzech milionów ale tylko dlatego, że nie wpłynęły jeszcze pieniądze z budowy kanalizacji w Cegielni. Jak również nie została jeszcze policzona subwencja ministra finansów i syndyka sprzedaży mleczarni, która miała być skonsumowana decyzją aktu notarialnego do końca grudnia, jednakże uprawomocnienie całego tego przetargu trochę się przeciągnęło. Niemniej, jest to ok. 1,8 mln zł, co zupełnie przyzwoicie równoważy te wszystkie nasze zobowiązania. Ubiegłoroczny budżet został zrealizowany po stronie dochodów w 90 procentach. Wobec tego te zakładane pięć procent musieliśmy wprowadzić do budżetu 2012, bo jak wiadomo budżet to są dochody, przychody, ale także zobowiązania z roku minionego. Dlatego pragnę to wszystko uspokoić, żeby nie było żadnych wątpliwości w trakcie roku. Zakładamy, że dochody budżetu nie będą mniejsze niż dochody roku 2011 chociaż muszę przyznać, że mamy perspektywę nowych dochodów. Ale dopóki tych pieniędzy nie będzie na koncie przyjmujemy, że są one wirtualne.

Powiedział Pan, że realizacja dochodów w 2011 roku wyniosła dziewięćdziesiąt procent. Czy ten wynik można uznać za satysfakcjonujący?

Oczywiście, że budżet mógł być zrealizowany lepiej. Moim marzeniem jest, abyśmy kiedyś zrealizowali budżet w stu procentach po stronie dochodów, ponieważ po stronie rozchodów bardzo szybko umiemy to zrobić. Proszę zwrócić uwagę, że ciągle płacimy za rok wyborczy, kiedy mieliśmy rozchody zapisane już powyżej stu milionów złotych. Później nastąpiło załamanie roku 2010.
Trzeba pamiętać o tym, na co uwagę zwracają ekonomiści na wszystkich konferencjach, w których uczestniczę, mianowicie, żeby pamiętać, iż dochody gminy są zawsze wirtualne, bowiem danina jaką są podatki jest zawsze pojęciem chimerycznym. Chociażby podatki od nieruchomości, które zależą od sytuacji materialnej mieszkańców. Wielu z nich powinność zapłacenia podatków stawia na samym końcu w hierarchii ważności opłat do uregulowania. I ta świadomość powoduje, że nie możemy mieć żadnego pręgierza. Chcieliśmy zastosować dyscyplinujące uwarunkowania zewnętrzne, czyli wprowadzić firmy windykacyjne, ale niestety, nie wolno nam tego zrobić, ponieważ podatek jest daniną. Takie rozwiązanie można jedynie zastosować w przypadku czynszu, ale podatek jest chroniony i żaden burmistrz nie może ruszyć tego tematu.

Nie obawia się Pan kolejnej ,,czarnej wiosny“, czyli takiego momentu jaki mieliśmy przed rokiem kiedy w gminnej kasie zabrakło pieniędzy?

Myślę, że nie stracimy kontroli. Pomimo faktu, że zdołaliśmy spiąć budżet w miarę bezpiecznie, na 58 procentowym poziomie długu, to mimo wszystko wprowadziłem jeszcze autopoprawkę wstrzymującą na ten rok budowę wodociągu do Jankowa. Jest to konieczne, żeby móc spełnić dokładnie komentarz RIO, która absolutnie negatywnie opiniuje wprowadzenie nowych inwestycji w 2012 roku. Skoro tak jest, to trzeba to przyjąć i przesunąć wszelkie inwestycje do rezerwy.
Druga ważna rzecz wiąże się z rozpoczęciem działalności przez mennicę jak również przez inne firmy, które zalogowały się w Radzyminie. Wszystkie CIT-y pójdą więc do Radzymina. To jest wielka łaska dla budżetu. Każda suma, każde nieplanowane dofinansowanie z zewnątrz spowoduje od razu w rozdźwięku zadłużenia gminy możliwość oddechu.

Aby móc złapać oddech, Radzymin planował wstrzymanie w 2012 roku większości inwestycji. Rozumiem jednak, że priorytetem na ten rok będzie przede wszystkim dalsza rozbudowa kanalizacji?

Tak, realizacja Funduszu Spójności, czyli budowa sieci kanalizacyjnej oraz modernizacja oczyszczalni ścieków. Jak również remont ulicy Szkolnej w Nadmie, który musimy dokończyć, ponieważ włożyliśmy już ponad milion złotych w budowę kanalizacji deszczowej. W tym roku realizujemy tylko zadania już rozpoczęte.
Oczywiście, można powiedzieć, że skromnie to wygląda w porównaniu z latami poprzednimi, w których to może przeinwestowaliśmy, może zbyt dużo chcieliśmy nadrobić i zbyt zachłannie poszliśmy z inwestycjami, ale proszę zwrócić uwagę, że dzięki inwestycjom w infrastrukturę przychodzą nowi inwestorzy. W Emilianowie już dwie firmy zamierzają budować duże magazyny. Również Coca-Cola rozbudowuje swój zakład.
Niedawno uczestniczyłem w takim panelu dyskusyjnym, podczas którego prezes Związku Banków Polskich stwierdził, że Radzymin ma bardzo ciekawą filozofię budowania na historii ale przy jednoczesnym inwestowaniu w infrastrukturę. Proszę zwrócić uwagę, że niedawno podpisałem do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska mapę aglomeracji radzymińskiej do sprawozdania z realizacji Funduszu Spójności, który jest traktowany przez NFOŚ jako opaska ochronna wód Zalewu Zegrzyńskiego. Ta opaska po stronie Radzymina to jest co najmniej trzysta milionów złotych. To jest budowa wodociągów i kanalizacji, to są te pieniądze, których nie wydał Wieliszew, Nieporęt, Serock, czyli tamta strona, która miała zrealizowaną tą inwestycję już w połowie lat osiemdziesiątych jako zadanie rządowe. Jak wiemy, Radzymin był wówczas na indeksie, miał być miastem wygaszonym i dlatego dzisiaj ogromnym wysiłkiem musi nadrabiać stracony czas.

Jak wygląda realizacja inwestycji z Funduszu Spójności na dzień dzisiejszy? Czy budowa kanalizacji przebiega bez zakłóceń?

Wszystko idzie zgodnie z planem i tutaj nie powinno być żadnych perturbacji. Na obecnym etapie trzy firmy budują kanalizację, czwarta zaś, modernizuje oczyszczalnię ścieków.
W pierwszym etapie realizacja przebiegała w fidyku żółtym co oznacza, iż było to wykonanie inwestycji zaplanowanej i zaprojektowanej w kwadracie ulic: Konopnickiej, Maczka, Armii Krajowej. Z kolei pozostała część miasta kanalizowana jest w fidyku czerwonym, czyli w systemie ,,projektuj i buduj“. W tej samej konwencji w jakiej GDDKiA proponuje budowę S-8.
Ta inwestycja da nam wskaźnik bezpieczeństwa realizacji inwestycji infrastrukturalnej określony przez ministra środowiska i agendę Unii Europejskiej, bowiem po 2013 roku będzie prowadzona analiza infrastruktury i będą nakładane kary środowiskowe wraz z nakazem kanalizowania aglomeracji gminnej.
Chcę powiedzieć, że owszem, realizujemy tą inwestycję ogromnym wysiłkiem ale odbywa się to aż w połowie za pieniądze z unii. Dofinansowanie projektu z Funduszu Spójności jest najwyższe z możliwych, bo sięgające rzędu 85 procent kosztów kwalifikowanych. UE nie refunduje podatku VAT, który musieliśmy wziąć na siebie.
Niewątpliwie czterdzieści milionów złotych, które trzeba zainwestować w trzy lata to są duże pieniądze dla naszej gminy. Dlatego również chcę rozmawiać z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska na temat prefinansowania naszego udziału i spróbować rozbić to na 8 czy 10 lat.

To co Pan mówi brzmi niezwykle interesująco. Istnieje taka możliwość?

Wiem, że takie pomostowe rozwiązania są możliwe. Jednakże cały montaż prefinansowania uzależniony jest od naszych możliwości i Wieloletniego Planu Zobowiązań Finansowych.
2012, 2013 i 2014 to lata bardzo dynamicznych inwestycji infrastrukturalnych. Niemniej po zrealizowaniu Funduszu Spójności trzeba będzie usiąść i ustalić priorytety kolejnych zadań. Dla mnie zawsze priorytetem w infrastrukturze będzie woda a później dopiero kanalizacja. Wobec powyższego inwestycją priorytetową byłby m.in. wodociąg w Jankowie i w Łąkach, oraz oświetlenie z Radzymina do Łąk, na które mamy już dokumentację i chciałbym w momencie prefinansowania nie pokazywać nowych inwestycji, tylko zrealizować te, które czekają w poczekalni. 
Chcemy, żeby szybko wróciły do budżetu. Podobnie jak boisko ze sztuczną nawierzchnią dla dzieci w Słupnie, którego budowa może być wsparta ze środków LGD Związku Gmin Zalewu Zegrzyńskiego.

Rozmawiając o inwestycjach, nie sposób nie odnieść się do budzącej kontrowersje sprawy budowy drogi do mennicy.

Jeżeli wpływają skargi do prokuratury, które zupełnie mijają się z opinią komisji rewizyjnej to bardzo mnie to smuci. A zasmuca tym bardziej, że skargę składa przewodnicząca Rady Miejskiej, w tym wypadku osoba, która przez osiem ostatnich lat współtworzy wizerunek Radzymina i ma bardzo duży udział w jego sukcesach. Jeśli chodzi o porażki, to jak zwykle bierze je na swój kark burmistrz.
To przykre jeżeli burmistrz zaczyna dziesiąty rok kadencji, a pani przewodnicząca pierwszy i już dochodzi do takich kardynalnych wniosków. Rozumiem, że była to jej autonomiczna decyzja ponieważ nie słyszałem debaty publicznej na ten temat i to mnie martwi. Zwłaszcza, że zawsze bardzo mi zależało na symbiozie i pełnej współpracy między burmistrzem a Radą Miejską. To przecież podstawowa kwestia. Każda uchwała przyjęta przez radnych w ostatnim akapicie zawiera zapis, że powierza się ją do wykonania burmistrzowi.
Ja się nie boję, nie popełniłem żadnego przestępstwa i nie mam sobie nic do zarzucenia. Jednakże martwi mnie cała ta otoczka wokół owej sprawy. Jakieś dziwne komentarze o rzekomych powiązaniach burmistrza z inwestorem. Nie rozumiem tego.
Za zaistniałą sytuację i zamieszanie przeprosiłem dyrekcję Mennicy.
Nasze kontakty wynikają jedynie z dbałości o tworzenie dobrego wizerunku Radzymina, jako miasta przyjaznego inwestorom. Na jednej z konferencji organizowanej przez marszałka Struzika prof. Sadowski mówił do samorządowców: panie burmistrzu, panie wójcie, panie prezydencie. Jeżeli nie zna pan inwestora, który jest na pana terenie to znaczy, że go pan nie ma. Bo pan powinien mu stworzyć klimat, pomóc we wszystkim, bo on tworzy miejsca pracy.

Nie ma co ukrywać, że decyzja przewodniczącej stała się inspiracją do podejmowania podobnych kroków przez kolejne osoby.

Tak, to spowodowało kolejne doniesienia do prokuratury, nad czym ze smutkiem pochylam głowę. To są takie roszczeniowe, rozżalone grupy mające poczucie opuszczenia ich w inwestycjach. Podczas gdy brak tych inwestycji wynika nie ze złej woli ale w dużej mierze ze złożonej sytuacji. Przyjmuję to z pokorą i jest mi niezmiernie smutno, że tak została spuentowana służba, którą pełnię. Niemniej jestem pewien, że i z tego się wykaraskam. Co mnie nie zabije to mnie wzmocni.
Ostatnio spore zamieszanie wywołują artykuły publikowane w lokalnych pismach przez radzymińskich rajców. Zechce Pan skomentować to zjawisko?

Takie wywoływanie niesprawdzonych informacji niczemu dobremu nie służy.
Chciałem z ubolewaniem stwierdzić, że informacje zawarte chociażby w jednym z ostatnich wydań ,,Życia powiatu”, na domiar złego opublikowane na pierwszej stronie, mijają się z prawdą, co zresztą można sprawdzić w BIP-ie, w oświadczeniu majątkowym burmistrza czy w księgowości. Ta moja informacja jest zawsze informacją otwartą i cały przebieg moich finansów jest transparentny. Chcę powiedzieć, że moje wynagrodzenie uchwalane było w 2006 roku i nie podlegało absolutnie żadnym modyfikacjom, a tym bardziej podwyżkom. Jak również chcę bronić moich pracowników i z bólem muszę to stwierdzić, bo chciałbym im co roku podnosić pensje i przyznawać stosowne premie, że ostatnia regulacja była w 2009 roku i tutaj wszyscy są bardzo zdyscyplinowani. W czasach kiedy musimy zaciskać pasa, starają się wypełniać swoje obowiązki bez żadnych żądań płacowych. Z informacji, które otrzymuję po analizie sytuacji w gminach ościennych wynika, że burmistrz Radzymina nie jest wybitnym pracodawcą, jeżeli chodzi o wynagrodzenia. Jest raczej przeciętnym. Wobec powyższego smutne, że takie informacje wychodzą z ust, które powinny być wiarygodne, bowiem tekst napisała pani radna Halina Bonecka. Moim obowiązkiem jest bronić przede wszystkim pracowników. Jeżeli więc są jakiekolwiek pytania lub wątpliwości, odpowiedzi zawsze szukajmy u źródła.

Patrząc na to zjawisko trudno oprzeć się wrażeniu, że w naszej gminie ,,wielka polityka“ zaczyna brać górę nad rozsądkiem, zaś prasowe rewelacje stają się zarzewiem konfliktów pomiędzy radnymi.

Poniekąd tak jest i to jest przykre. Powiedziałem panu premierowi Pawlakowi na opłatku u strażaków, że wybory partyjne powinny być zastrzeżone dla miast od 50 tysięcy mieszkańców w górę. Chciałbym, żeby w małych miejscowościach, w małych miasteczkach pozostawić pozycję radnego jako apartyjnego. Bo w miejscowościach wielkości Radzymina każdy głosuje na osobowość, a nie na przynależność partyjną. Chciałbym, aby rajcowie o tym pamiętali.
Dziękuję za rozmowę.
(Rafał S. Lewandowski)

5 188 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
Rada bez prezydium, Radzymin bez budżetu!!! (31.01.2012)

Katastrofalnie przebiegła piętnasta sesja Rady Miejskiej w Radzyminie. Rajcowie nie byli w stanie nawet zbliżyć się do najważniejszego zagadnienia, jakim...

Zamknij