ggg ggg ggg ggg

Nie tylko w obronie sądu (14.02.2012)

Rośnie opór przeciwko projektowi zmian w systemie sądownictwa. Pracownicy Sądu Rejonowego w Ostrowi Mazowieckiej nie są już w swoim sprzeciwie osamotnieni. Tym bardziej, że jak się okazuje, wymyślona zza biurka reforma, może mieć daleko idące i chyba nieprzewidziane przez jej autorów, katastrofalne wręcz skutki dla powiatu ostrowskiego.

Spotkanie w sądzie
W piątek, 10 lutego pracownicy Sądu Rejonowego zorganizowali spotkanie z władzami samorządowymi z terenu powiatu ostrowskiego. Obecni byli: starosta ostrowski, wszyscy burmistrzowie i wójtowie, a także przewodniczący Rady Powiatu i Rady Miasta. W spotkaniu udział wzięła również prezes Sądu Okręgowego Marta Truszkowska, która przedstawiła najnowsze wiadomości z Ministerstwa Sprawiedliwości. A te, niestety, potwierdzają pogłoski, o których pisaliśmy tydzień temu. Zgodnie z pierwotną koncepcją reformy, w Ostrowi miały powstać wydziały zamiejscowe Sądu Rejonowego w Wyszkowie. Kolejną było przyłączenie sądu ostrowskiego (i podobno przasnyskiego) do Ostrołęki i utworzenie tam jednego dużego, z 40 sędziami. Natomiast Wyszków i Pułtusk tworzyłyby sąd rejonowy z 20 – osobowym zespołem sędziowskim. Prezes Truszkowska potwierdziła także kolejną pogłoskę, o koncepcji podzielenia powiatu ostrowskiego pod względem sądowniczym, po utworzeniu w Wysokiem Mazowieckim „zreformowanego” sądu rejonowego, do którego miałby być dołączony sąd zambrowski. Do wymyślonego w ministerstwie limitu brakuje tam dwóch etatów sędziowskich. Aby uzasadnić konieczność podniesienia wskaźnika „usędziowienia” Wysokiego Mazowieckiego, ktoś w Warszawie wpadł na pomysł zabrania pięciu wschodnich gmin z jurysdykcji ostrowskiego sądu i przekazania ich do Wysokiego. Nie wiadomo jeszcze, czy jest to już plan ostateczny, czy jedna z kolejnych przymiarek, ale brzmi to dla nas bardzo groźnie. Dołączenie tych gmin do Wysokiego może mieć skutki, o których reformatorzy z Ministerstwa Sprawiedliwości nie zdają chyba sobie w ogóle sprawy. Tu już nie chodzi nawet o to, czy w Ostrowi będzie sąd rejonowy czy zamiejscowe wydziały. Gdyby Ostrów weszła do nowej struktury ze wszystkimi 11 gminami, tworzyłaby nadal zwartą całość. Ale przy tej koncepcji, jest to spacer nad przepaścią. Kto bowiem może dzisiaj zagwarantować, że za kilka lat jacyś nowi reformatorzy nie stwierdzą, że dla tych pozostałych sześciu gmin, jakie pozostaną przy Ostrowi, opłaca się utrzymywać wydziały zamiejscowe sądu rejonowego w Ostrołęce i ich po prostu nie zlikwidują, uzasadniając to jakże nośnym hasłem o potrzebie oszczędzania? Być może jednak następcy obecnej ekipy z Ministerstwa Sprawiedliwości dojdą do wniosku, że stara struktura była dobra i należy ją reaktywować. Tylko czy dla sześciu gmin warto będzie organizować na nowo sąd rejonowy? I tak źle, i tak niedobrze. Zastanawiać też musi coś innego. Fakt, że cała ta koncepcja jest tak płynna i zmienna, nie świadczy najlepiej o całym pomyśle. Wygląda bowiem na to, że najpierw utworzono hasło, że w sądownictwie potrzebne są zmiany, a teraz próbuje się dorobić do niego ideologię.

Dwa łyki statystyki
Przedstawiając uczestnikom spotkania obecną sytuację ostrowskiego sądu, jego prezes Wanda Krzesłowska Bartosik posłużyła się statystyką, a ta wypowiada się o ostrowskiej placówce Temidy bardzo pochlebnie. Jeśli chodzi na przykład o szybkość postępowania, czyli czas potrzebny do rozstrzygnięcia jednej sprawy, jest to czołówka krajowa. W Pionie Cywilnym (wydziały Cywilny oraz Rodzinny i Nieletnich wynosił on w roku 2008 – 1,5 miesiąca, w 2009 – 1,4, w 2010 – 1,6, podczas gdy w Okręgu Sądu Okręgowego w Ostrołęce w 2008 – 2,5; 2009 – 2,2; 2010 – 2,3. Jest różnica? Jeszcze wyraźniej widać ją na tle całego kraju. W roku 2008 średnia krajowa na załatwienie jednej sprawy wynosiła 3,1 miesiąca; w 2009 – 3,0; w 2010 – 3,2. W ubiegłym roku, gdy ostrowski sąd pracował przy obsadzie sędziowskiej zmniejszonej do 6 sędziów (limit wynosi 10 sędziów), średnia ta wyniosła 1,81 miesiąca, przy czym nie ma jeszcze oficjalnych danych z okręgu ostrołęckiego i kraju.
Podobne różnice występują również w Pionie Karnym. W latach 2008 – 2010 szybkość postępowania w Ostrowi wynosiła 1,4 miesiąca, natomiast w Okręgu Sądu Okręgowego w Ostrołęce wskaźnik ten wynosił 1,8 w latach 2008-2009 i 2,7 w roku 2010, a w kraju: w roku 2008 – 2,1; w roku 2009 – 1,3 i w roku 2010 – 2,1 miesiąca. W roku ubiegłym wskaźnik ten w Ostrowi nieco wzrósł (z uwagi na wspomnianą wcześniej zmniejszoną o 40% obsadę sędziowską) i wynosi 1,74. Należy ponadto wyraźnie podkreślić, że w związku z tak znacznym uszczupleniem zespołu sędziowskiego, ilość spraw przypadających na każdego z nich wzrosła i to bardzo znacząco. W roku 2008 wynosiła ona 890, w roku 2009 – 869, w roku 2010 – 959, natomiast w roku 2011 – 1398 (przy obsadzie 10 sędziów byłoby to 839). I taką instytucję chcą likwidować?

Głos samorządowców 
Obecni na spotkaniu przedstawiciele samorządów, jak jeden mąż wyrazili swoja dezaprobatę dla ministerialnych zakusów względem ostrowskiego sądu. Ich zdaniem jest to dezorganizacja życia w powiecie, który nie tak dawno odrodził się po reformie gierkowskiej. Po kilkunastu latach znów czują się zjednoczeni i zintegrowani z powiatem i nie wyobrażają sobie kolejnego eksperymentu na żywym organizmie. Jednym z najczęściej podnoszonych argumentów, była troska o mieszkańców powiatu. – Ludzie powinni mieć wszystkie niezbędne instytucje i urzędy w jednym miejscu. Jeżeli jest powiat, to w nim powinno być wszystko, włącznie z sądem. Nie może być tak, że gdzie indziej jest starostwo, gdzie indziej urząd skarbowy, jeszcze gdzie indziej KRUS, ZUS, a tu się szykuje taka sytuacja, że sąd będzie w innym powiecie i w innym województwie – mówili ostrowscy samorządowcy, zwłaszcza ci z gmin zagrożonych przyłączeniem do Wysokiego Mazowieckiego.
Wszyscy natomiast zadeklarowali, że podejmą wszelkie możliwe działania, aby sąd (a tym samym powiat) pozostał w takim kształcie jak obecnie. Na razie w gminach zbierane są podpisy pod protestem przeciwko likwidacji sądu rejonowego. Będą one następnie wysłane do Ministerstwa Sprawiedliwości, aby tam pokazać i uzmysłowić urzędnikom, że lokalna społeczność nie akceptuje ich koncepcji i jest im zdecydowanie przeciwna. Wójt gminy Wąsewo Rafał Kowalczyk stwierdził, że w projekcie reformy sądownictwa nie znajduje żadnego racjonalnego uzasadnienia i trudno zrozumieć czym jest ona podyktowana. – Jest to niezrozumiałe i musi tu być kategoryczny sprzeciw naszych lokalnych działaczy, instytucji, urzędów, bo to dzieli nasz powiat. Ta reforma zmniejszy prestiż miasta, ale i całego powiatu, natomiast zwiększy koszty dla KP Policji, no i głównie dla mieszkańców. To będzie zmniejszenie miejsc pracy nie tylko w sądzie, ale i w instytucjach okołosądowych, co z pewnością odczują młodzi ludzie, którzy chcieliby wiązać swoja przyszłość z prawem, adwokaturą itp. Jeśli ta koncepcja przejdzie, to za chwilę możemy nie mieć na przykład Urzędu Skarbowego i innych instytucji. Wtedy rząd może wystąpić z propozycją zlikwidowania powiatu, bo po co taki powiat, w którym mieszkańcy nie mogą nic załatwić – powiedział wójt Wąsewa. Odczytał on także krytyczne stanowisko w sprawie tej reformy Polskiego Stronnictwa Ludowego, przedstawione w ubiegłym tygodniu przez posłów PSL na konferencji prasowej w Sejmie.  
Z kolei burmistrz Krzyżanowski poinformował, że został już powołany Społeczny Komitet Obrony Sądu. Ma się również włączyć do protestu Międzygminny Związek „Ziemia Ostrowska”, który powstał przed laty w celu odtworzenia i zintegrowania powiatu. Szukano także innych pomysłów aby jak najdobitniej wyrazić sprzeciw. Najbardziej radykalnym był projekt wójta Wąsewa, aby zorganizować zbiorowy wyjazd do Ministerstwa Sprawiedliwości z wójtami, sołtysami i mieszkańcami powiatu. – Uchwały, stanowiska, pisma są z pewnością ważne, ale mało widoczne. Lądują na biurkach w gabinetach i nie dają żadnego wizualnego efektu, a taki publiczny sprzeciw byłby bardziej widzialny i być może spowodowałby odstąpienie od pomysłu dzielenia powiatu – uważa Rafał Kowalczyk. Uczestnicy spotkania jednomyślnie przyjęli stanowisko o nie przekształcaniu ostrowskiego sądu i pozostawienia go w obecnym kształcie oraz wyrazili zdecydowany sprzeciw przeciwko koncepcji podzielenia gmin ostrowskich na część ostrołęcką i wysokomazowiecką.  
.
 Będę walczył o powiat!
Zdecydowany sprzeciw wyraził także starosta Zbigniew Kamiński. -Jestem przeciwny takiej reformie, bo jest to zamach na samorządną Polskę powiatową. Teraz zamierza się zlikwidować stokilkanaście sądów rejonowych w kraju, a za chwilę może powstać pomysł zlikwidowania tyluż powiatów, bo po co komu taki powiat, który nie ma podstawowych instytucji i urzędów – powiedział starosta, który już wcześniej poczynił pewne kroki w sprawie ostrowskiego sądu. Przed spotkaniem kilkakrotnie interweniował w jego sprawie między innymi u szefa Kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego, posłów Andrzeja Halickiego i Marcina Chmielnickiego. Poruszał także tę sprawę podczas ubiegłoponiedziałkowego spotkania w Sejmie z przedstawicielami mazowieckich powiatów. W najbliższych dniach ponownie ma się spotkać z posłem Halickim, który dopiero od niego dowiedział się o zamiarze rozparcelowania powiatu. – Mam nadzieję, że będzie z jego strony interwencja w tej sprawie. Będę go zresztą prosił o doprowadzenie do spotkania samorządowców z naszego powiatu z ministrem Gowinem – powiedział nam Zbigniew Kamiński. Jego zdaniem minister może nawet nie wiedzieć o niektórych następstwach zamierzonej reformy. Być może istnieje w tej sprawie lobbing miejscowości mających poprzez swoich posłów większą siłę przebicia. Dziwić i zastanawiać na przykład musi pomysł przyłączenia do Wysokiego Mazowieckiego, ponad dwukrotnie większego Zambrowa. – Po to była reforma samorządowa, aby wszystkie ważne instytucje były jak najbliżej mieszkańców. Jeśli zostanie podzielony sąd, to za kilka lat możemy nie mieć nawet tych wydziałów zamiejscowych. Za nimi mogą pójść inne ważne instytucje. Z dużego powiatu, z miasta z wielowiekowymi tradycjami, na siłę próbuje się teraz zrobić jakąś zapadłą prowincję. Startowałem wprawdzie w wyborach z Platformy Obywatelskiej, ale jestem przeciwny takim działaniom – mówił starosta. Jak nam powiedział, przeciwko temu pomysłowi wypowiadali się także inni starostowie podczas spotkania w Związku Powiatów Polskich i Powiatów Województwa Mazowieckiego. Zdaniem przedstawicieli powiatów mazowieckich, jeśli już muszą być jakieś zmiany w strukturze sądownictwa, to niech to będzie jeden sąd rejonowy w Warszawie i czterdzieści kilka jego filii we wszystkich powiatach w województwie. – Nikt wtedy nic nie straci i nie będzie zagrożeń na przyszłość. Byłoby to najlepsze rozwiązanie. Jeśli już musi być reforma, to niech będzie ona sprawiedliwa, chodzi przecież o sąd, a nie taka, która osłabia jedne powiaty i faworyzuje inne. Po co kombinować? Po co wybiórczo osłabiać i skłócać powiaty, które dotychczas bardzo dobrze współpracowały ze sobą? Ja się z tak pojętą reformą nie zgadzam i będę walczył o powiat – stanowczo stwierdził starosta Kamiński.

A parlamentarzyści?
Ostrów nie ma wprawdzie swojego posła, ale głosy mieszkańców Ziemi Ostrowskiej z pewnością pomogły kilku kandydatom w uzyskaniu mandatu poselskiego. Może teraz warto byłoby ich „zatrudnić” w obronie ostrowskiego sądu i powiatu? Być może posłowie z Ostrołęki czy Wyszkowa mogliby mieć pewne kłopoty z bezstronnym spojrzeniem na tę sprawę, ale już parlamentarzyści z tamtej strony Buga (np. z Siedlec) nie powinni mieć dyskomfortu, że są sędziami (nomen omen) we własnej sprawie. A są tam prawdziwe parlamentarne tuzy: Stanisława Prządka, Marek Sawicki, Krzysztof Borkowski, Jacek Kozaczyński i inni. Gdy odradzał się powiat ostrowski, ogromne zasługi w jego reaktywowaniu położył ówczesny senator Jan Chodkowski spod Makowa. Jego upór i determinacja pokonały wówczas zapędy Zambrowa do „zatrzymania” przy sobie, tych właśnie pięciu gmin, które dzisiaj minister sprawiedliwości chce dołączyć do sądu w Wysokiem Mazowieckim. Zacny Pan Jan jest dzisiaj na zasłużonej politycznej emeryturze, ale jego zasługi dla Ziemi Ostrowskiej są niezaprzeczalne i stanowią przykład, że sojuszników w słusznej sprawie można (i należy) szukać także poza granicami administracyjnymi.
Andrzej Mierzwiński

1 557 views

Zamieścił: admin

Udostępnij ten artykuł na
Przeczytaj poprzedni wpis:
To już 20 lat…. (14.02.2012)

Mało jest takich JUBILEUSZY! Minęło 20 lat od chwili, gdy burmistrzem w Łochowie został wybrany Marian Dzięcioł. Być na funkcji...

Zamknij